Wpisy archiwalne w kategorii
Asfaltem
Dystans całkowity: | 5707.00 km (w terenie 260.30 km; 4.56%) |
Czas w ruchu: | 258:48 |
Średnia prędkość: | 22.05 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.00 km/h |
Suma podjazdów: | 7937 m |
Maks. tętno maksymalne: | 209 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 196 (96 %) |
Suma kalorii: | 102298 kcal |
Liczba aktywności: | 131 |
Średnio na aktywność: | 43.56 km i 1h 58m |
Więcej statystyk |
d32 - Lepiej nie będzie ;)
Czwartek, 22 marca 2012
27.51
km
Teren -
0.00
km
Czas -
01:28
Średnia -
18.76
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
159
( 76%)
BPM
HR avg -
131
( 62%)
BPM
875
kcal
13.0
°C
Trening dziś bardzo relaksacyjny, także pokręciłem się nieco po okolicznych wiochach. Przyjemna pogoda, ruch do stolerowania, czyli całkiem przyjemnie :) Mam nadzieję, że Recon na dniach się pojawi, bo nie mam serca do jazdy na tym treku :/ Coś z pulsakiem się chrzani, zwiesza się momentami :(
Muzycznie prym wiodło My Riot:
&
Muzycznie prym wiodło My Riot:
&
d31 - Alem wymyślił :)
Wtorek, 20 marca 2012
32.45
km
Teren -
1.00
km
Czas -
01:53
Średnia -
17.23
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
188
( 90%)
BPM
HR avg -
147
( 70%)
BPM
1432
kcal
5.0
°C
Dzisiaj siedząc sobie w mej jakże niesamowitej placówce oświatowej zastanawiałem się na czym spożytkować dzisiejszy trening w górach. Salmopol? Niee, ludu walić do Buczkowic będzie tyle, że się nie przepcham. Przegibek? Trochę za krótko. A może tak Magurka, coś nowego? Uznałem, że pomysł całkiem niezły, w czym było nieco racji :)
Zasiadłem więc na Krążownik, i potoczyłem się w kierunku na Wilkowice.
Po krótkim, może 500m podjeździe skręciłem na początek dzisiejszej ściany płaczu. Najpierw ukazał mi się taki oto widok:
Nie wiem cóż oni tu budują? Wygląda to na coś z wodą związanego.
Później minąłem tzw. Wilczysko bazę noclegową złożoną z bodaj 15 domków o powierzchni wewnątrz może 4 m2 na 4 osoby - pierwszy wypad harcerski tam odnotowałem, 10 lat mając :) To były czasy ;)
Dalej okazało się, że na razie to były popłuczyny po podjeździe, który zaczynał się chwilę później. Jak na moje oko, to jest chyba najbardziej sztywny podjazd w okolicy. Ani wymienianych we wstępie, ani Kubalonki nie zapamiętałem tak jak zapamiętam ten :)
Na górze chwila przerwy na standardowego batona + foty i w dół.
Baza do tras narciarskich na Magurce. Wybudowana tej zimy, zobaczymy czy interes będzie się kręcić.
W czasie kiedy piąłem się do góry, słońce schodziło coraz niżej, toteż zapolowałem na lekki zachodzik:
Na fotce na zachód to nie wygląda, ale ustalmy że było blisko ;)
Zrobiło się też nieprzyjemnie chłodno, a ja ubrany na te 5-10 stopni, także na zjeździe lekko odmarzłem.
Później przez Bystrą do domu.
Muzycznie po staremu, za to na PC utknęło mi to:
#
Zasiadłem więc na Krążownik, i potoczyłem się w kierunku na Wilkowice.
Po krótkim, może 500m podjeździe skręciłem na początek dzisiejszej ściany płaczu. Najpierw ukazał mi się taki oto widok:
Nie wiem cóż oni tu budują? Wygląda to na coś z wodą związanego.
Później minąłem tzw. Wilczysko bazę noclegową złożoną z bodaj 15 domków o powierzchni wewnątrz może 4 m2 na 4 osoby - pierwszy wypad harcerski tam odnotowałem, 10 lat mając :) To były czasy ;)
Dalej okazało się, że na razie to były popłuczyny po podjeździe, który zaczynał się chwilę później. Jak na moje oko, to jest chyba najbardziej sztywny podjazd w okolicy. Ani wymienianych we wstępie, ani Kubalonki nie zapamiętałem tak jak zapamiętam ten :)
Na górze chwila przerwy na standardowego batona + foty i w dół.
Baza do tras narciarskich na Magurce. Wybudowana tej zimy, zobaczymy czy interes będzie się kręcić.
W czasie kiedy piąłem się do góry, słońce schodziło coraz niżej, toteż zapolowałem na lekki zachodzik:
Na fotce na zachód to nie wygląda, ale ustalmy że było blisko ;)
Zrobiło się też nieprzyjemnie chłodno, a ja ubrany na te 5-10 stopni, także na zjeździe lekko odmarzłem.
Później przez Bystrą do domu.
Muzycznie po staremu, za to na PC utknęło mi to:
#
d30 - Otwarcie sezonu na kolarską opaleniznę
Niedziela, 18 marca 2012
75.76
km
Teren -
0.00
km
Czas -
03:11
Średnia -
23.80
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
190
( 91%)
BPM
HR avg -
155
( 74%)
BPM
2829
kcal
15.0
°C
Na zaproponowaną przez Grześka niedzielną pętlę wokół Goczałkowic standardowo się lekko spóźniłem, choć tym razem wraz z Pawłem.
Ilość ludzi, którą na lotnisku zobaczyłem zaskoczyła mnie dość mocno - zamiast standardowej 3-4 pojawiło się osób 8, z czego część świeża, także jak pozostali członkowie "starej gwardii" się pojawią, to powinno być super :)
Przerwa na łatanie dętki gdzieś w Strumieniu
Najpierw nieco kręcąc śmignęliśmy na Międzyrzecze, później w Rudzicy pauza w sklepie, potem długi fragment z dość fajną średnią rzędu ~28-30 km/h, przerwa na łatanie dobitej dętki, znów długo długo nic, chwila na zdjęcia na tamie na Goczałkach, zjazd na kolejny popas pod sklep, no i rozjazd w Mazańcowicach.
Na tamie
Jechało mi się spoko, chłopaki z początku podśmiewali się z mojej pozycji na grzybiarza, ale jak przyszło co do czego i można było schować się do mojego tunelu aero, to nikt nie marudził ;)
Ukradłem Maćkowi mapę:
Ilość ludzi, którą na lotnisku zobaczyłem zaskoczyła mnie dość mocno - zamiast standardowej 3-4 pojawiło się osób 8, z czego część świeża, także jak pozostali członkowie "starej gwardii" się pojawią, to powinno być super :)
Przerwa na łatanie dętki gdzieś w Strumieniu
Najpierw nieco kręcąc śmignęliśmy na Międzyrzecze, później w Rudzicy pauza w sklepie, potem długi fragment z dość fajną średnią rzędu ~28-30 km/h, przerwa na łatanie dobitej dętki, znów długo długo nic, chwila na zdjęcia na tamie na Goczałkach, zjazd na kolejny popas pod sklep, no i rozjazd w Mazańcowicach.
Na tamie
Jechało mi się spoko, chłopaki z początku podśmiewali się z mojej pozycji na grzybiarza, ale jak przyszło co do czego i można było schować się do mojego tunelu aero, to nikt nie marudził ;)
Ukradłem Maćkowi mapę:
d29 - Szybkie przepalonko
Sobota, 17 marca 2012
21.81
km
Teren -
0.10
km
Czas -
01:03
Średnia -
20.77
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
191
( 91%)
BPM
HR avg -
150
( 72%)
BPM
819
kcal
15.0
°C
Niestety szybkie nie z powodu prędkości, a ultrakrótkiego czasu :)
Wiosna w Bielsku nastała od wczoraj pełną gębą. 15 stopni to jest to! Niestety w wyniku pewnych nieciekawych zdarzeń odebranie widelca przeciągnęło się kolejny tydzień do przodu, także chyba ze startu w Wodzisławiu 31 marca zrezygnuję.
Wskoczyłem dziś w nowiutkie gacie Questa, nieśmiertelną koszulkę TM, a do tego równie świeże co spodenki, rękawiczki od Northwave - super przewiewne, zabąbiste i ruszyłem w kierunku Jaworza, żeby siłówkę zrealizować.
Powyłazili ludzie na roweryyy, miliony rowerzystów było, najlepsza była jakaś dziewoja na oczojebnie różowej damce :D
Wiosna w Bielsku nastała od wczoraj pełną gębą. 15 stopni to jest to! Niestety w wyniku pewnych nieciekawych zdarzeń odebranie widelca przeciągnęło się kolejny tydzień do przodu, także chyba ze startu w Wodzisławiu 31 marca zrezygnuję.
Wskoczyłem dziś w nowiutkie gacie Questa, nieśmiertelną koszulkę TM, a do tego równie świeże co spodenki, rękawiczki od Northwave - super przewiewne, zabąbiste i ruszyłem w kierunku Jaworza, żeby siłówkę zrealizować.
Powyłazili ludzie na roweryyy, miliony rowerzystów było, najlepsza była jakaś dziewoja na oczojebnie różowej damce :D
d28 - No, wreszcie
Wtorek, 13 marca 2012
30.95
km
Teren -
0.50
km
Czas -
01:43
Średnia -
18.03
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
177
( 85%)
BPM
HR avg -
149
( 71%)
BPM
1232
kcal
4.0
°C
Po tygodniowej absencji - rodzinne zjazdy, wykłady, wsiadłem znów na Krążkownik szos :)
Mając świadomość, że po tygodniu przerwy szanse na to, że zrealizuję w pełni założenie z planu są żadne, postanowiłem trzymać się go dziś raczej ogólnie.
Okazało się, że obawy moje były raczej przesadzone, bo jechało mi się zacnie, a i blisko założeń byłem.
Śmignąłem do Jaworza, by pokręcić się ichnimi uliczkami, a później wróciłem przez Cygański, by na końcu popiracić w centrum :)
BTW: Doszła do mnie paczka, którą dostałem od bikepure.org w zamian za darowiznę - spodziewałem się jednego kompletu opaska+podkładka pod mostek, a dostałem 4 opaski i 3 podkładki :D Także nadmiary poszły po znajomych, niech się idea szerzy :)
Muzycznie My Riot (się przypominało wakacyjne śmiganie ;) ), Hunter, oraz Black Label Society:
Mając świadomość, że po tygodniu przerwy szanse na to, że zrealizuję w pełni założenie z planu są żadne, postanowiłem trzymać się go dziś raczej ogólnie.
Okazało się, że obawy moje były raczej przesadzone, bo jechało mi się zacnie, a i blisko założeń byłem.
Śmignąłem do Jaworza, by pokręcić się ichnimi uliczkami, a później wróciłem przez Cygański, by na końcu popiracić w centrum :)
BTW: Doszła do mnie paczka, którą dostałem od bikepure.org w zamian za darowiznę - spodziewałem się jednego kompletu opaska+podkładka pod mostek, a dostałem 4 opaski i 3 podkładki :D Także nadmiary poszły po znajomych, niech się idea szerzy :)
Muzycznie My Riot (się przypominało wakacyjne śmiganie ;) ), Hunter, oraz Black Label Society:
d26 - Takiej pogodzie mówię zdecydowane TAK
Niedziela, 4 marca 2012
16.39
km
Teren -
0.10
km
Czas -
01:08
Średnia -
14.46
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
198
( 95%)
BPM
HR avg -
139
( 66%)
BPM
875
kcal
5.0
°C
Przy ciągle pięknej, wiosennej pogodzie śmignąłem do Cygańskiego, aby na króciutkim fragmencie asfaltu porobić siłowe sprinty.
Ścieżki już podsychają... ja chcę już na KATa :D
Nie przewidziałem, że ścieżką ową będą waliły tłumy spacerowiczów, także serię nieraz musiałem przerywać, coby jakową stonkę przepuścić.
Niestety, pod koniec przyuważyłem, że ktoś kto montował ojcu ten rower, dał ciała (nie ja :D ) i nie dokręcił miski supportu... Ciekawe od kiedy jeździ z lewą miską wykręconą dobre 2mm ?
Muzycznie do bólu to samo, na przykład:
Ścieżki już podsychają... ja chcę już na KATa :D
Nie przewidziałem, że ścieżką ową będą waliły tłumy spacerowiczów, także serię nieraz musiałem przerywać, coby jakową stonkę przepuścić.
Niestety, pod koniec przyuważyłem, że ktoś kto montował ojcu ten rower, dał ciała (nie ja :D ) i nie dokręcił miski supportu... Ciekawe od kiedy jeździ z lewą miską wykręconą dobre 2mm ?
Muzycznie do bólu to samo, na przykład:
d25 - trekking power
Sobota, 3 marca 2012
37.09
km
Teren -
0.00
km
Czas -
01:38
Średnia -
22.71
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
191
( 91%)
BPM
HR avg -
160
( 76%)
BPM
1334
kcal
5.0
°C
Niestety po konsultacji w dniu wczorajszym z Remikiem, bielskim rowerowym Guru, korba w Romecie nadaje się tylko do spawania. A że jakoś tak pędu do tego nie mam, wyprosiłem u ojca użyczanie mi na najbliższe parę tygodni jego trekinga. Bo jak dostanę w swe łapy Recona po serwisie, treningi będę wykonywał już głównie na Kacie.
Po ogarnięciu rowerka, pomknąłem realizować treningowe założenia w kierunku Goczałkowic. Piękne słońce (pierwszy trening bez thermo :D ), ultrawygodna pozycja, czego chcieć więcej?
Goczałki jeszcze przymarznięte
Szybko zameldowałem się u celu i kiedy jadłem sobie przywiezioną mandarynkę, patrzę, a tu schodami atakuje trójka kolarzy. Kiedy pierwszy krzyknął coś bliżej nieokreślonego nieomal zaliczając glebę, wiedziałem że to Kanalia. Po tradycyjnej staropolskiej wymianie uprzejmości, wszyscy ruszyli w swoje strony.
Muzycznie to co zwykle, zwłaszcza:
Po ogarnięciu rowerka, pomknąłem realizować treningowe założenia w kierunku Goczałkowic. Piękne słońce (pierwszy trening bez thermo :D ), ultrawygodna pozycja, czego chcieć więcej?
Goczałki jeszcze przymarznięte
Szybko zameldowałem się u celu i kiedy jadłem sobie przywiezioną mandarynkę, patrzę, a tu schodami atakuje trójka kolarzy. Kiedy pierwszy krzyknął coś bliżej nieokreślonego nieomal zaliczając glebę, wiedziałem że to Kanalia. Po tradycyjnej staropolskiej wymianie uprzejmości, wszyscy ruszyli w swoje strony.
Muzycznie to co zwykle, zwłaszcza:
d24 - Interwały
Czwartek, 1 marca 2012
17.75
km
Teren -
0.00
km
Czas -
01:08
Średnia -
15.66
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
191
( 91%)
BPM
HR avg -
149
( 71%)
BPM
851
kcal
3.0
°C
Roman
Krótka, acz treściwa rundka po BB. Średnia skrajnie nieciekawa, co jest wynikiem ciskania interwałów na miejskich uliczkach - jakoś trzeba było się przemieszczać trzymając się zakładanych stref. Deszczyk kropi, atmosfera do kitu :/ Ale jutro wreszcie spróbuję ogarnąć coś z latającą na boki korbą, mam nadzieję, że będzie lepiej niż teraz.
Jedna z omawianych uliczek, zero ruchu, znośna nawierzchnia.
Muzycznie ciągle Hunter:
Jedna z omawianych uliczek, zero ruchu, znośna nawierzchnia.
Muzycznie ciągle Hunter:
d23 - Lipowa szosing
Poniedziałek, 27 lutego 2012
52.95
km
Teren -
0.00
km
Czas -
02:38
Średnia -
20.11
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
200
( 96%)
BPM
HR avg -
156
( 75%)
BPM
2188
kcal
0.0
°C
Roman
Pierwszy mocniejszy trening :)
Kolejny szosowy trening wykorzystałem na sprawdzenie alternatywnego wariantu "Na południe" o którym pisałem w piątek. Wariant świetny - dołożone dużo zjazdu, mały ruch, przyjemny asfalt, żyć nie umierać.
Skrzyczne i okolice we mgle
Także najpierw śmig na Wilkowice, później zjazd do Łodygowic - temperatura była tak wzruszająca, że aż mi oczy łzami zaszły :P
Potem chwila szukania właściwego zjazdu do głównej drogi, przeskoczenie jej i na Kalną.
Później zaproponowany mi kiedyś przez znajomą skręt na Słotwinę, no i standardowo do Lipowej na pauzę pod sklepem.
Powrót standardem przez Buczkowice - charakterystyka ruchu "dom-praca-dom" na tym odcinku sprawiła, że całą drogę minęło mnie może 20% tego co w piątek. Warto dodać, że w ciągu całej trasy pogoda wariowała - od słońca po mega sympatycznie padający śnieg :) Tak czy owak - zimo uciekaj!
Tu specjalne podziękowania, no i gratulacje za bycie człowiekiem dla kierowcy PKSu, który właściwie od Bystrej aż do wjazdu do BB kulturalnie za mną koczował nie cisnąc się, jak to busiarze mają w zwyczaju :)
Muzycznie świeżo zrzucony Hunter:
Kolejny szosowy trening wykorzystałem na sprawdzenie alternatywnego wariantu "Na południe" o którym pisałem w piątek. Wariant świetny - dołożone dużo zjazdu, mały ruch, przyjemny asfalt, żyć nie umierać.
Skrzyczne i okolice we mgle
Także najpierw śmig na Wilkowice, później zjazd do Łodygowic - temperatura była tak wzruszająca, że aż mi oczy łzami zaszły :P
Potem chwila szukania właściwego zjazdu do głównej drogi, przeskoczenie jej i na Kalną.
Później zaproponowany mi kiedyś przez znajomą skręt na Słotwinę, no i standardowo do Lipowej na pauzę pod sklepem.
Powrót standardem przez Buczkowice - charakterystyka ruchu "dom-praca-dom" na tym odcinku sprawiła, że całą drogę minęło mnie może 20% tego co w piątek. Warto dodać, że w ciągu całej trasy pogoda wariowała - od słońca po mega sympatycznie padający śnieg :) Tak czy owak - zimo uciekaj!
Tu specjalne podziękowania, no i gratulacje za bycie człowiekiem dla kierowcy PKSu, który właściwie od Bystrej aż do wjazdu do BB kulturalnie za mną koczował nie cisnąc się, jak to busiarze mają w zwyczaju :)
Muzycznie świeżo zrzucony Hunter:
d22 - No i szosa :)
Piątek, 24 lutego 2012
33.23
km
Teren -
0.00
km
Czas -
01:52
Średnia -
17.80
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
203
( 97%)
BPM
HR avg -
149
( 71%)
BPM
1496
kcal
7.0
°C
Roman
Nawiązując do wczorajszych narzekań zapragnąłem przechrzcić Romana w nowym roku :)
Kiedy wychodziłem ze szkoły wydawało się że wszystko szlag trafi, bo nad BB nadciągnęła czarna chmurra, siąpiąca nieprzyjemnym deszczem. Na całe szczęście, nim ogarnąłem się obiadowo, niebo z lekka się przejaśniło, także postanowiłem spełnić swe zamierzenia.
Plany były świetlane - śmignąć sobie w kierunku południowym, nawrócić w okolicach Lipowej i szybciutko do domu. Oczywiście po drodze dokonać kilku testowych przepaleń na podjazdach, żeby mieć trochę zabawy :)
Oczywiście zapomniałem o dwóch dość ważnych przy planowaniu kwestiach - jednak strefy w dzienniku po coś są, no i ruch wcale nie jest taki mały jak mogłoby się wydawać.
Summa summarum, po tym jak przebiłem się przez BB, dojechałem do Buczkowic, gdzie na rondzie wykonałem taktyczny odwrót w stronę powrotną. Nie muszę chyba tłumaczyć, ani wyjaśniać, ani wyliczać ilu łosi wyprzedzało mnie na gazetę? Paru wyjątkowych bezmózgów nie wpadło nawet na zauważenie pedału hamulca i na trzeciego cisnęli do przodu.
Zachodzik :)
Krew mnie zalewa jak sobie o tym pomyślę. Z przykrością odnotować muszę, że droga Bielsko-Buczkowice odpada jako trasa treningowa "Na południe". Następnym razem sprawdzę wariant przez Wilkowice i Łodygowice, choć z tego co pamiętam, to jest to wariant o niebo bardziej górzysty :/
"Kokpit" w Romanie :)
Po powrocie do BB skręciłem w stronę gór, coby dokręcić trochę już po zmroku.
Muzyka ciągle ta sama, 1GB na mp3 poszaleć nie daje ;), także cosik z historii na Youtube:
Kiedy wychodziłem ze szkoły wydawało się że wszystko szlag trafi, bo nad BB nadciągnęła czarna chmurra, siąpiąca nieprzyjemnym deszczem. Na całe szczęście, nim ogarnąłem się obiadowo, niebo z lekka się przejaśniło, także postanowiłem spełnić swe zamierzenia.
Plany były świetlane - śmignąć sobie w kierunku południowym, nawrócić w okolicach Lipowej i szybciutko do domu. Oczywiście po drodze dokonać kilku testowych przepaleń na podjazdach, żeby mieć trochę zabawy :)
Oczywiście zapomniałem o dwóch dość ważnych przy planowaniu kwestiach - jednak strefy w dzienniku po coś są, no i ruch wcale nie jest taki mały jak mogłoby się wydawać.
Summa summarum, po tym jak przebiłem się przez BB, dojechałem do Buczkowic, gdzie na rondzie wykonałem taktyczny odwrót w stronę powrotną. Nie muszę chyba tłumaczyć, ani wyjaśniać, ani wyliczać ilu łosi wyprzedzało mnie na gazetę? Paru wyjątkowych bezmózgów nie wpadło nawet na zauważenie pedału hamulca i na trzeciego cisnęli do przodu.
Zachodzik :)
Krew mnie zalewa jak sobie o tym pomyślę. Z przykrością odnotować muszę, że droga Bielsko-Buczkowice odpada jako trasa treningowa "Na południe". Następnym razem sprawdzę wariant przez Wilkowice i Łodygowice, choć z tego co pamiętam, to jest to wariant o niebo bardziej górzysty :/
"Kokpit" w Romanie :)
Po powrocie do BB skręciłem w stronę gór, coby dokręcić trochę już po zmroku.
Muzyka ciągle ta sama, 1GB na mp3 poszaleć nie daje ;), także cosik z historii na Youtube: