Wpisy archiwalne w kategorii

Filipka

Dystans całkowity:106.00 km (w terenie 25.00 km; 23.58%)
Czas w ruchu:05:35
Średnia prędkość:18.99 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:2000 m
Maks. tętno maksymalne:199 (97 %)
Maks. tętno średnie:154 (75 %)
Suma kalorii:5241 kcal
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:106.00 km i 5h 35m
Więcej statystyk

d51 - Przybyli kolarze pod okienko


Niedziela, 29 kwietnia 2012


106.00

km

Teren -

25.00

km

Czas -

05:35

Średnia -

18.99

km/h

V max teren -

67.00

km/h

HR max -

199

( 97%)
BPM

HR avg -

154

( 75%)
BPM

5241

kcal

25.0

°C

Ultra Sport

Dzisiejszy wypad zaczynamy od spotkania się o 9:00 na lotnisku.


fot. Dawid

Chwila czekania na Michała i cały, 8 osobowy peleton w składzie Arek, Dawid,, Grzesiu, Marco, Michał, Maciek, Paweł, no i ja, ruszył.



Najpierw przeskok do Górek, gdzie przejechałem się na Scalpelu Pawła (fajna sprawa, nie ma co), pauza w sklepie w Brennej, no i śmigamy do Wisły standardem wzdłuż rzeki.


Słońce równo operowało cały czas :D


Bulwar w Wiśle
fot. Dawid


Następnie kierujemy się jak na Kubalonkę, by odbić na Stożek Mały drogą dojazdową, którą kiedyś zjeżdżaliśmy. Tu narzuciłem sobie ostre tempo, kawałek przed końcem doszedł mnie Marek i we dwójkę dotoczyliśmy się na górę.


Zaczęło się tak...
fot. Dawid



... a tak skończyło

Na szczycie szybkie przepakowanko, foto sesja i zjazd szlakiem zielonym na stronę czeską. Szlak świetny, szkoda że na początku kilkukrotnie musieliśmy przeprowadzać rowery przez zawalone drzewa.


Takich miejsc nie brakowało


fot. Dawid

Po zjeździe chwila oddechu i zaraz zaczęliśmy kolejny dzisiejszego dnia podjazd - pod Filipkę. Podjazd o tyle znośny, że w porównaniu do pozostałych dwóch, dość krótki. Kamienisty i dość stromy, ale krótki.


Filipka

Na szczycie znów melduję się pierwszy ;) Noga dziś podawała baardzo przyjemnie. Czekamy na resztę chłopaków (Marek ze względów zdrowotnych pojechał naokoło asfaltem) i zasiadamy na przerwę. Bardzo przyjemna była to przerwa, nie powiem :D


fot. Dawid

Po przerwie śmigamy w dół szerokim, meeega szybkim szutrem (V max tam ustanowiony), na którym Grzesiu dobija tył, no więc chwilę z nim poczekałem, coby się chłopak nie nudził ;)

Po szybkim szutrze następuje jeszcze szybszy asfalt (74 km/h!) i szukanie właściwego szlaku na Cieślar. Błąd pakuje nas w dodatkowe ~700m podjazdu, zwróciło się to o tyle, że w strumieniu napełniliśmy suche bidony i ochłodziliśmy się.


fot. Dawid


fot. Dawid

Podjazd pod Cieślar, straszna sprawa. Dłuuugi szuter, już nie uciągnąłem trzeciego podjazdu wysokim tempem, ale i tak nie byłem ostatni ;)


Cieślar
fot. Dawid


Później przeskok na Soszów, skąd zjechaliśmy prosto na obiad. Zaliczając po drodze 2 snejki, Dawida i mój :/

Posiłek regeneracyjny w postaci placków ze śmietaną, powrót tą samą drogą, z dużo dłuższą przerwą pod sklepem no i rozjazd na lotnisku. Na zakończenie machnąłem moją przedłużającą pętlę przez rynek, centrum i PKS. Tak na rozjechanie ;)

DZIĘKI CHŁOPAKI! DO ZAŚ!