Wpisy archiwalne w kategorii
Gaiki
Dystans całkowity: | 93.88 km (w terenie 31.50 km; 33.55%) |
Czas w ruchu: | 06:07 |
Średnia prędkość: | 15.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1400 m |
Maks. tętno maksymalne: | 195 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 152 (74 %) |
Suma kalorii: | 3846 kcal |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 31.29 km i 2h 02m |
Więcej statystyk |
d111 - Czuć już jesień...
Czwartek, 6 września 2012
18.46
km
Teren -
4.50
km
Czas -
01:09
Średnia -
16.05
km/h
V max teren -
34.00
km/h
HR max -
188
( 92%)
BPM
HR avg -
149
( 73%)
BPM
999
kcal
18.0
°C
Ultra Sport
Na dzisiejszy, krótki trening techniczny wybrałem plan "Nowe trasy, nowe bodźce, nowy fun" :D
Jako że czas ograniczony, ruszyłem na czerwony pod Gaiki, którego trudność poznałem jakiś rok temu [1]
Jadąc asfaltem do Straconki zastanawiało mnie, ile się zmieniło w mojej jeździe przez ten rok i miesiąc. Oceniać sam siebie nie będę, ale chyba jest lepiej.
Cierwony wygląda o tak. Fajny :)
Po umęceniu się na podjeździe, gdzie zastajemy full wypas - kamienie, korzenie, kilka nie do podjechania dla mnie, staję na górze, czyli na stokóweczce.
W dół jadę spokojnie, skupiając się na tym by zjechać bez podpórki, ale w całości :) No i stan przednich klocków nie napawał optymizmem jeśli o moc hamowania chodzi ;)
Wszystkie nowości na jednej focie - pompeczka Speca, Explorer na tyle i suport accenta
Po zjeździe (całość w siodle, a właściwie za siodłem :P ) kieruję się na bulwary nad Straconką, gdzie hopsam sobie wesoło na wszędobylskich góreczkach i wracam do domu.
Niestety powietrze już zdecydowanie jesienne w czuciu...
Jako że czas ograniczony, ruszyłem na czerwony pod Gaiki, którego trudność poznałem jakiś rok temu [1]
Jadąc asfaltem do Straconki zastanawiało mnie, ile się zmieniło w mojej jeździe przez ten rok i miesiąc. Oceniać sam siebie nie będę, ale chyba jest lepiej.
Cierwony wygląda o tak. Fajny :)
Po umęceniu się na podjeździe, gdzie zastajemy full wypas - kamienie, korzenie, kilka nie do podjechania dla mnie, staję na górze, czyli na stokóweczce.
W dół jadę spokojnie, skupiając się na tym by zjechać bez podpórki, ale w całości :) No i stan przednich klocków nie napawał optymizmem jeśli o moc hamowania chodzi ;)
Wszystkie nowości na jednej focie - pompeczka Speca, Explorer na tyle i suport accenta
Po zjeździe (całość w siodle, a właściwie za siodłem :P ) kieruję się na bulwary nad Straconką, gdzie hopsam sobie wesoło na wszędobylskich góreczkach i wracam do domu.
Niestety powietrze już zdecydowanie jesienne w czuciu...
d47 - Deszczowe górki
Sobota, 21 kwietnia 2012
48.57
km
Teren -
17.00
km
Czas -
03:05
Średnia -
15.75
km/h
V max teren -
41.00
km/h
HR max -
195
( 95%)
BPM
HR avg -
152
( 74%)
BPM
2847
kcal
10.0
°C
Ultra Sport
Wreszcie udało mi się przywrócić Kata do porządku - po niedzieli był w stanie opłakanym, klocki do wymiany, padnięte z mojej winy łożysko w suporcie (Maćku, jesteś bogiem, żeś je odratował :) ), ale to już za mną. W zaciskach wylądował komplet półmetalicznych klocków a2z na tył i Barradine na przód (taka mieszanka, bo w komplecie z drugimi jest sprężynka, którą zgoliłem przy żywicznych klockach we Wrocławiu :/ ), zobaczymy jak się sprawdzą.
Wychodząc na dzisiejszą Maćkowo-Michałową ustawkę, ubrałem się na panującą, wiosenną aurę. Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą foliową "kurtałę", taką typu za 3 zł w kiosku. Uratowała mi dupę :)
Maciek daje pod Gaiki, za nim chmura dnia :)
Wraz z Maćkiem (Michał odpadł z powodów niezależnych) ruszyliśmy na Przegibek, podjeżdżając zielonym, a następnie przeskoczyliśmy na Gaiki, z których ruszyliśmy w kierunku Hrobaczej. Kawałek przed szczytem zaczęło kropić i nim zamelinowaliśmy się w schronisku, zdążyło nas lekko zmoczyć. Okazało się, że to dopiero początek i chwilę później zaczął walić grad :D
Wiele nie widać, ale białe plamy na kałuży, to od deszczu/gradu
Po odczekaniu jakiś 15 min, Maciek zakomenderował "odwrót", no i dyskusji nie było. Sam wyjazd ze schroniska był jeszcze znośny, ale po 5 min burza wróciła -> zjazd odbyliśmy w gradzie, deszczu i z piorunami walącymi wkoło nas :) Po kolejnych 5 min szlak zamienił się w strumień, także Maciek był w 7 niebie, ja za to kląłem na czym świat stoi - rozbudowany, różowy worek na śmieci na sobie, zaparowane okulary, a pod kołami rozorany, płynący szlak. Czad ;) W Międzybrodziu już bez deszczu.
Powrót przez Przegiba asfaltem (deszcz :/ ), na sam koniec już w bezdeszczowej aurze ściganko po mieście z napotkanym rowerzystą :) W sam raz na rozgrzanie :P
&NR=1
Wychodząc na dzisiejszą Maćkowo-Michałową ustawkę, ubrałem się na panującą, wiosenną aurę. Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą foliową "kurtałę", taką typu za 3 zł w kiosku. Uratowała mi dupę :)
Maciek daje pod Gaiki, za nim chmura dnia :)
Wraz z Maćkiem (Michał odpadł z powodów niezależnych) ruszyliśmy na Przegibek, podjeżdżając zielonym, a następnie przeskoczyliśmy na Gaiki, z których ruszyliśmy w kierunku Hrobaczej. Kawałek przed szczytem zaczęło kropić i nim zamelinowaliśmy się w schronisku, zdążyło nas lekko zmoczyć. Okazało się, że to dopiero początek i chwilę później zaczął walić grad :D
Wiele nie widać, ale białe plamy na kałuży, to od deszczu/gradu
Po odczekaniu jakiś 15 min, Maciek zakomenderował "odwrót", no i dyskusji nie było. Sam wyjazd ze schroniska był jeszcze znośny, ale po 5 min burza wróciła -> zjazd odbyliśmy w gradzie, deszczu i z piorunami walącymi wkoło nas :) Po kolejnych 5 min szlak zamienił się w strumień, także Maciek był w 7 niebie, ja za to kląłem na czym świat stoi - rozbudowany, różowy worek na śmieci na sobie, zaparowane okulary, a pod kołami rozorany, płynący szlak. Czad ;) W Międzybrodziu już bez deszczu.
Powrót przez Przegiba asfaltem (deszcz :/ ), na sam koniec już w bezdeszczowej aurze ściganko po mieście z napotkanym rowerzystą :) W sam raz na rozgrzanie :P
&NR=1
Gaiki z Maćkiem
Czwartek, 4 sierpnia 2011
26.85
km
Teren -
10.00
km
Czas -
01:53
Średnia -
14.26
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
190
( 93%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
20.0
°C
Ultra Flite
Podjazd na Gaiki czerwonym z pod kościoła (Maciek wsparł mnie chłodnym okiem jeśli o trudniejsze podjazdy chodzi, pomogło :) ), później w stronę Hrobaczej.
Następnie zjazd czarnym do BB.
Nienawidzę kamieni.