Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2012

Dystans całkowity:159.18 km (w terenie 44.00 km; 27.64%)
Czas w ruchu:10:20
Średnia prędkość:15.40 km/h
Maks. tętno maksymalne:203 (97 %)
Maks. tętno średnie:188 (90 %)
Suma kalorii:11361 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:31.84 km i 2h 04m
Więcej statystyk

d23 - Lipowa szosing


Poniedziałek, 27 lutego 2012


52.95

km

Teren -

0.00

km

Czas -

02:38

Średnia -

20.11

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

200

( 96%)
BPM

HR avg -

156

( 75%)
BPM

2188

kcal

0.0

°C

Roman

Pierwszy mocniejszy trening :)

Kolejny szosowy trening wykorzystałem na sprawdzenie alternatywnego wariantu "Na południe" o którym pisałem w piątek. Wariant świetny - dołożone dużo zjazdu, mały ruch, przyjemny asfalt, żyć nie umierać.


Skrzyczne i okolice we mgle

Także najpierw śmig na Wilkowice, później zjazd do Łodygowic - temperatura była tak wzruszająca, że aż mi oczy łzami zaszły :P

Potem chwila szukania właściwego zjazdu do głównej drogi, przeskoczenie jej i na Kalną.



Później zaproponowany mi kiedyś przez znajomą skręt na Słotwinę, no i standardowo do Lipowej na pauzę pod sklepem.



Powrót standardem przez Buczkowice - charakterystyka ruchu "dom-praca-dom" na tym odcinku sprawiła, że całą drogę minęło mnie może 20% tego co w piątek. Warto dodać, że w ciągu całej trasy pogoda wariowała - od słońca po mega sympatycznie padający śnieg :) Tak czy owak - zimo uciekaj!

Tu specjalne podziękowania, no i gratulacje za bycie człowiekiem dla kierowcy PKSu, który właściwie od Bystrej aż do wjazdu do BB kulturalnie za mną koczował nie cisnąc się, jak to busiarze mają w zwyczaju :)

Muzycznie świeżo zrzucony Hunter:
KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 0 Data 27.02.2012 Top W górę

d22 - No i szosa :)


Piątek, 24 lutego 2012


33.23

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:52

Średnia -

17.80

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

203

( 97%)
BPM

HR avg -

149

( 71%)
BPM

1496

kcal

7.0

°C

Roman

Nawiązując do wczorajszych narzekań zapragnąłem przechrzcić Romana w nowym roku :)

Kiedy wychodziłem ze szkoły wydawało się że wszystko szlag trafi, bo nad BB nadciągnęła czarna chmurra, siąpiąca nieprzyjemnym deszczem. Na całe szczęście, nim ogarnąłem się obiadowo, niebo z lekka się przejaśniło, także postanowiłem spełnić swe zamierzenia.

Plany były świetlane - śmignąć sobie w kierunku południowym, nawrócić w okolicach Lipowej i szybciutko do domu. Oczywiście po drodze dokonać kilku testowych przepaleń na podjazdach, żeby mieć trochę zabawy :)

Oczywiście zapomniałem o dwóch dość ważnych przy planowaniu kwestiach - jednak strefy w dzienniku po coś są, no i ruch wcale nie jest taki mały jak mogłoby się wydawać.

Summa summarum, po tym jak przebiłem się przez BB, dojechałem do Buczkowic, gdzie na rondzie wykonałem taktyczny odwrót w stronę powrotną. Nie muszę chyba tłumaczyć, ani wyjaśniać, ani wyliczać ilu łosi wyprzedzało mnie na gazetę? Paru wyjątkowych bezmózgów nie wpadło nawet na zauważenie pedału hamulca i na trzeciego cisnęli do przodu.


Zachodzik :)

Krew mnie zalewa jak sobie o tym pomyślę. Z przykrością odnotować muszę, że droga Bielsko-Buczkowice odpada jako trasa treningowa "Na południe". Następnym razem sprawdzę wariant przez Wilkowice i Łodygowice, choć z tego co pamiętam, to jest to wariant o niebo bardziej górzysty :/


"Kokpit" w Romanie :)
Po powrocie do BB skręciłem w stronę gór, coby dokręcić trochę już po zmroku.

Muzyka ciągle ta sama, 1GB na mp3 poszaleć nie daje ;), także cosik z historii na Youtube:
KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 7 Data 24.02.2012 Top W górę

d21 - Niechże się ta pogoda zdecyduje


Czwartek, 23 lutego 2012


0.00

km

Teren -

0.00

km

Czas -

Średnia -

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

166

( 79%)
BPM

HR avg -

122

( 58%)
BPM

747

kcal

°C

Stacioneiro

Czas: 1:30:46

Bo kurcze, poszosiłbym sobie, a jak tu się za to zabrać, jak w ciągu doby temperatura przez 0oC przechodzi dobre 4 razy. Na tych ultra śliskich laczkach skończyłbym pod jakąś "eLką" ;)

Także pokręciłem w domu, przy najnowszym "HIMYM" i zaległym "Californication"

Tak to nuda Pany, Recon jeszcze dobry tydzień siedzieć w KrK będzie, pojawił się kalendarz GP Euroregionu Silesia, no i znów tak nachrzanili z terminami, że na generalkę nie mam co liczyć - a to dzień przed jakimś Golonką, a to w dniu MP itd, itp ;)

KategorieKategoria Dom Komentarze Komentarze 0 Data 23.02.2012 Top W górę

d20 - Prawie jak szosa


Niedziela, 19 lutego 2012


25.00

km

Teren -

8.00

km

Czas -

01:50

Średnia -

13.64

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

182

( 87%)
BPM

HR avg -

148

( 71%)
BPM

1580

kcal

5.0

°C

Zimcok

Korzystając z wolnej niedzieli, dorzuciłem sobie do gara trening na "szosie". Ze względów oczywistych nie byłem w stanie wykonać go na Romanie, no bo jak tu katować taki antyk w roztopowej śniego-soli? O "przyczepności" opon na mokrej nawierzchni nie wspomnę :)

Pierwsze parę kilometrów uatrakcyjniała mi sms-owa konwersacja ze znajomą, którą serdecznie pozdrawiam :) Wszystko byłoby pięknie, tylko jazda w pośniegowej paćce trzymając telefon w jednej ręce, no i w sumie średnio na jeździe się skupiając, nie była ani efektywna, ani tym bardziej w zakładanych strefach ;)



Później już tylko ulicami do Wapienicy, jednak kilkukrotne podpieranie się we wspomnianej ciaparydze wpakowało mi pod ochraniacz "śniegu", no i suma summarum fajnie nie było :] Całemu wyjazdowi towarzyszyły ćwiczenia pedałowania na okrągło, szło mi całkiem nieźle, choć tętno momentalnie tłukło się o sufit.

Później podjechałem do Maćka, oddać mu pożyczoną wagę i ścieżką (a jakże, nieodśnieżoną) śmignąłem do domu.

Muzycznie dzisiaj JF:
KategorieKategoria Śnieeeg :D Komentarze Komentarze 0 Data 20.02.2012 Top W górę

d19 - Pijany pociąg


Piątek, 17 lutego 2012


0.00

km

Teren -

0.00

km

Czas -

Średnia -

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

149

( 71%)
BPM

HR avg -

127

( 61%)
BPM

988

kcal

°C

Stacioneiro

Czas 1:49:43
Tytuł wziął się z ostatniego odcinka HIMYM, który towarzyszył mi dziś


Śnieg, śnieg, śnieg. Z nieba, pod butami, na okularach, twarzy, plecaku. Amen, koniec świata. -2 stopnie i śniegu od środy nawaliło w mieście dobre 30 cm o_O, także z planów oderwania się od stacjonarki chwilowo zrezygnowałem. Szkoda byłoby zakończyć tak pięknie zapowiadający się sezon na masce jakiejś nieogarniętej Yariski ;)

Po głębszym przemyśleniu sprawy, wróciłem do stref liczonych procentowo - w poniedziałek uwaliłem się skrajnie :)

Dzisiaj w sumie całkiem przyjemnie, wreszcie wykombinowałem jak ustawić rowerek, żeby widzieć cały monitor, także zdecydowanie przyjemniej się oglądało :) "Słodka zemsta" - niezbyt hardkorowe romansidło, znalazłem na półce DVD z jakiejś gazety, a że HIMYM i Californication w sieci nie chciało współpracować, to zapuściłem. W sumie całkiem znośnie :) Później 16 odcinek ostatniego sezonu How I Met Your Mother i wszelakie twarzoksiążki na do widzenia.

Muzyki trochu:


Paczcie:
KategorieKategoria Dom Komentarze Komentarze 9 Data 17.02.2012 Top W górę

d18 - Krótko


Poniedziałek, 13 lutego 2012


0.00

km

Teren -

0.00

km

Czas -

Średnia -

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

144

( 69%)
BPM

HR avg -

188

( 90%)
BPM

489

kcal

°C

Stacioneiro

Czas 0:43:54

Tym razem bardzo króciutko, szkoła wzywa, po za tym nieco inne niż wcześniej strefy wyciskają ze mnie siódme poty, muszę się nad tym dobrze zastanowić, czy nie wrócić z nimi do poprzedniego ustawienia.

Muzycznie dziś:

Kawałek z piątku się znów pokazał ;)
KategorieKategoria Dom Komentarze Komentarze 0 Data 13.02.2012 Top W górę

d17 - Śnieżne śmiganie z Pawłem


Sobota, 11 lutego 2012


26.00

km

Teren -

18.00

km

Czas -

02:20

Średnia -

11.14

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

194

( 93%)
BPM

HR avg -

165

( 79%)
BPM

2263

kcal

-8.0

°C

Zimcok

Dystans i jakieś dodatkowe foty bezczelnie ściągnę od Piaska jak wrzuci wycieczkę

Dzisiaj o kwestii pulsu sza, bo jazda z Pawłem uniemożliwia mi trzymanie się założeń ;)
Po wrzuceniu wczorajszego "spacerku" po Cygańskim na twarzoksiążkę, Paweł delikatnie się oburzając, czemuż go nie zaprosiłem, wyszedł z propozycją pośmigania razem w dniu dzisiejszym.
Jako że już za chwilę kończą się mi ferie, byłem bardzo kontent na tą propozycję, także ze standardowym (że też oni się jeszcze nie nauczyli ;) ) opóźnieniem dojechałem pod tradycyjne miejsce zbiórki, market z niemiecką nazwą :)

Kiedy się zjawiłem na miejscu, Paweł zaproponował śmignięcie Bielskim klasykiem i choć z początku byłem dość pozytywnie doń nastawiony, to marznące dolne kończyny, a konkretnie ich część stąpająca po ziemi, szybko odwiodły mnie od akceptacji tego pomysłu.


Paweł myśliciel ;)

Skończyło się więc na Dębowcu, przelocie do Cygana w którym zaliczyliśmy parę ścieżek.

Muzyki ze względu na towarzystwo brak, ale oto co od paru dni ciągnie się za mną niezmiernie:


Zdjęcie z testowania się u Pawła:

d16 - Zimowy Cygański


Piątek, 10 lutego 2012


22.00

km

Teren -

18.00

km

Czas -

01:40

Średnia -

13.20

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

196

( 94%)
BPM

HR avg -

161

( 77%)
BPM

1610

kcal

-10.0

°C

Zimcok

Korzystając z "ocieplenia" jakie nawiedziło me piękne, górskie miasteczko, śmignąłem na dalsze zapoznawanie się z jazdą po śniegu.



Z początku zastanawiałem się między odwiedzeniem Cygańskiego a wjazdem na Dębowiec. Uznałem że zdecydowanie ciekawiej powinno być na pierwszej miejscówce, chyba się nie pomyliłem :)



Zawiodło niestety moje wyczucie czasu. Przez próby trzymania się zadanych stref na dojeździe, co jak widać po średnim tętnie, spełzło na panewce, dojazd do Cygana zamiast standardowych 15~20min zajął mi minut prawie 40 ;)



W samym już lasku, podjąłem heroiczną próbę ataku na ścieżkę wzdłuż toru saneczkowego, ale poziom jej wydeptania był wysoce poniżej spodziewanego, w skutek czego uznałem że pojadę na mój ulubiony, Horizonowy singielek, coby przyjrzeć się jak wygląda jazda po nim zimą.



Wygląda genialnie :) Żal było zatrzymywać się i robić foty, których pocykanie zakładałem od samego początku.



Planowałem jeszcze jeden przejazd tymże singlem, jednak skostniałe palce w stopach krzyknęły "NIE!", skutkiem czego zrobiłem sobie przerwę na herbatę i pocisnąłem do domu.



Podsumowując, bilans jak na tak naprawdę pierwsze zimowe kręcenie zaskakująco pozytywny. Ciągle mam stresa, że gdzieś tam pod kołami wyskoczy mi lód, jednak dzisiejszy wynik meczu Konrad:lód to 1:1. Zaorałem jednokrotnie nieco ziemię, ale później kiedy sytuacja była dość podobna, a prędkość wyższa, udało mi się wyjść cało bez podpórki :)

PS: KATa oczywiście teraz przeglądam, widelec posłałem na gwarancyjny, a reszta wygląda tak:



Dokupiłem parę pomarańczowych pierdółek-zacisk widoczny na fotce, topcap i podkładkę pod mostek, a oprócz tego w najbliższym czasie dojdzie do mnie pomarańczowa owijka :)

Muzyki dziś brak, a kawałek który zamierzałem wrzucić, bezczelnie usunęli z YT :/