Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2010
Dystans całkowity: | 57.54 km (w terenie 16.00 km; 27.81%) |
Czas w ruchu: | 03:33 |
Średnia prędkość: | 16.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.00 km/h |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 57.54 km i 3h 33m |
Więcej statystyk |
Testy, testy
Wtorek, 23 listopada 2010
0.00
km
Teren -
0.00
km
Czas -
Średnia -
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
(%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
°C
Ultra Flite
Blog przez najbliższe parę dni będzie wyglądał jak pobojowisko, bo testuję wygląd w przeglądarce, a zgubiłem gdzieś HTML starej wersji :)
Przy okazji wielka prośba-jeżeli ktoś zauważy jakikolwiek problem z wyświetlaniem tekstu itp, to będę wdzięczny za podanie mi co i pod jaką przeglądarką się dzieje, a wszelkie Print Screeny urządzą mnie perfekcyjnie
Przy okazji wielka prośba-jeżeli ktoś zauważy jakikolwiek problem z wyświetlaniem tekstu itp, to będę wdzięczny za podanie mi co i pod jaką przeglądarką się dzieje, a wszelkie Print Screeny urządzą mnie perfekcyjnie
Komentarze 1
23.11.2010
W górę
Veni, Vidi, Vici Anno Domini 2010
Wtorek, 16 listopada 2010
0.00
km
Teren -
0.00
km
Czas -
Średnia -
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
(%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
°C
Ultra Flite
Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem jest może nieco na wyrost jeśli o moje rowerowe wyczyny chodzi, ale mi pasuje jak ulał.
Z góry przepraszam wszystkich użytkowników radiówek i wolniejszych łącz-taki ze mnie narcyz, że większość moich zdjęć tak mi się podobała, że tu wylądowała :)
Skrótowo sezon 2010 wyglądał tak:
- reanimacja siebie, z myślą o sprezentowanym mi rowerze,
- przesiadka z przestarzałego Krossa na nowiutkiego KTMa,
- dość gęsto rozsiane (3 gim, luzy były okropne) wypadziki po 10-20km,
- traktowanie wypadów ~40km jako sukces,
- zakup SPD,
- ekspresowe zwiększanie średniej długości wycieczki, przy jednoczesnym zmniejszeniu ich ilości (w kwietniu średnio 20 km spędziłem na wyjeździe, we wrześniu już 25 km, a w rekordowym jak dla mnie październiku 64 km!)
- pierwsze >100 km!
- znalezienie sobie większej ekipy na wyjazdy,
- poprawienie kondycji o jakieś 200%.
- decyzja o sprzedaży roweru, w celu zmiany na model wyższy z mniejszą ramką (19' będzie w sam raz)
Lista szczytów, które zdobyłem, na razie jest, nie wiem jak będzie blog wyglądał po zmianach, które już mam lekko po planowane, więc z kronikarskiego obowiązku:
- Skrzyczne 1257 m n.p.m
- Małe Skrzyczne 1211 m n.p.m
- Zielony Kopiec 1152 m n.p.m
- Klimczok 1117 m n.p.m
- Szyndzielnia 1028 m n.p.m
- Błatnia 917 m n.p.m
- Soszów 886 m n.p.m
- Równica 885 m n.p.m
- Dębowiec 686 m n.p.m
- Kozia Góra 683 m n.p.m
Gór było oczywiście jeszcze kilka, ale większość z nich nie stanowiła celu samego w sobie, więc je pominąłem.
Cele na 2011:
- podwoić całkowity dystans z tego sezonu,
- wystartować w więcej niż jednym maratonie (na oku mam BikeMaraton i cykl GP Euroregionu Silesia),
- jakiś wypad w góry na co najmniej 2 dni,
- wypad poza okolicę, najchętniej w Sudety,
- podciągnięcie baardzo słabych szybkościowo podjazdów,
- kupno jakiegoś świecidła, zapewne będzie to Bocialara,
Dzięki wielkie wszystkim, którzy dotarli do tego miejsca, oraz wszystkim którzy przeglądali tego bloga przez ostatnie 9 miesięcy :)
Telegraficzny skrót fotograficzny:
Z góry przepraszam wszystkich użytkowników radiówek i wolniejszych łącz-taki ze mnie narcyz, że większość moich zdjęć tak mi się podobała, że tu wylądowała :)
Skrótowo sezon 2010 wyglądał tak:
- reanimacja siebie, z myślą o sprezentowanym mi rowerze,
- przesiadka z przestarzałego Krossa na nowiutkiego KTMa,
- dość gęsto rozsiane (3 gim, luzy były okropne) wypadziki po 10-20km,
- traktowanie wypadów ~40km jako sukces,
- zakup SPD,
- ekspresowe zwiększanie średniej długości wycieczki, przy jednoczesnym zmniejszeniu ich ilości (w kwietniu średnio 20 km spędziłem na wyjeździe, we wrześniu już 25 km, a w rekordowym jak dla mnie październiku 64 km!)
- pierwsze >100 km!
- znalezienie sobie większej ekipy na wyjazdy,
- poprawienie kondycji o jakieś 200%.
- decyzja o sprzedaży roweru, w celu zmiany na model wyższy z mniejszą ramką (19' będzie w sam raz)
Lista szczytów, które zdobyłem, na razie jest, nie wiem jak będzie blog wyglądał po zmianach, które już mam lekko po planowane, więc z kronikarskiego obowiązku:
- Skrzyczne 1257 m n.p.m
- Małe Skrzyczne 1211 m n.p.m
- Zielony Kopiec 1152 m n.p.m
- Klimczok 1117 m n.p.m
- Szyndzielnia 1028 m n.p.m
- Błatnia 917 m n.p.m
- Soszów 886 m n.p.m
- Równica 885 m n.p.m
- Dębowiec 686 m n.p.m
- Kozia Góra 683 m n.p.m
Gór było oczywiście jeszcze kilka, ale większość z nich nie stanowiła celu samego w sobie, więc je pominąłem.
Cele na 2011:
- podwoić całkowity dystans z tego sezonu,
- wystartować w więcej niż jednym maratonie (na oku mam BikeMaraton i cykl GP Euroregionu Silesia),
- jakiś wypad w góry na co najmniej 2 dni,
- wypad poza okolicę, najchętniej w Sudety,
- podciągnięcie baardzo słabych szybkościowo podjazdów,
- kupno jakiegoś świecidła, zapewne będzie to Bocialara,
Dzięki wielkie wszystkim, którzy dotarli do tego miejsca, oraz wszystkim którzy przeglądali tego bloga przez ostatnie 9 miesięcy :)
Telegraficzny skrót fotograficzny:
Komentarze 5
16.11.2010
W górę
Liściopad
Wtorek, 2 listopada 2010
57.54
km
Teren -
16.00
km
Czas -
03:33
Średnia -
16.21
km/h
V max teren -
49.00
km/h
HR max -
(%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
14.0
°C
Chyba ostatni wypad stricte rowerowy, KTM idzie do przeglądu przedzimowego.
Wypad ten miał być z początku zupełnie gdzie indziej i samemu.
Jednak Arek odezwał się do mnie wczoraj na gg co mam na dziś w planach, więc pojechaliśmy razem.
Trasa zakładała Szyndzielnię-Klimczok i zjazd niebieskim do Bystrej. Na zdjęciu wyżej wymieniam dętkę po dziurze złapanej właściwie na początku zjazdu...
...musiałem trochę poczekać na okazję do pośmiania się z Arka, który dziurę zaliczył prawie w Bystrej.
Po drodze namierzyliśmy kupę liści wysoką na szczycie na jakieś 3m i jako czołowi reprezentanci dużych dzieci musieliśmy się w niej wytarzać :-D Wyżej Arek robi sobie jajca.
Tu ja próbuję wstać, przygnieciony KTMem (przy okazji tego wypadu go zważyłem-bite 13.900 z błotem i pierdołkami).
Tu zaś kupa znajdująca się na szlaku, więc zabawy również była kuuuuuupa :D
Potem na herbatę do znajomej Arka i do domu.
Podsumowując-chyba najbardziej obfotografowany wyjazd tego sezonu. Technicznie nic nowego, tempo bardzo OK, czekam na nowy sezon :)
Dzięki Arku za towarzystwo!
GPS
SPRZEDAJĘ ROWER, DLA CHĘTNYCH WIĘCEJ INFORMACJI