d22 - No i szosa :)
Piątek, 24 lutego 2012
33.23
km
Teren -
0.00
km
Czas -
01:52
Średnia -
17.80
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
203
( 97%)
BPM
HR avg -
149
( 71%)
BPM
1496
kcal
7.0
°C
Roman
Nawiązując do wczorajszych narzekań zapragnąłem przechrzcić Romana w nowym roku :)
Kiedy wychodziłem ze szkoły wydawało się że wszystko szlag trafi, bo nad BB nadciągnęła czarna chmurra, siąpiąca nieprzyjemnym deszczem. Na całe szczęście, nim ogarnąłem się obiadowo, niebo z lekka się przejaśniło, także postanowiłem spełnić swe zamierzenia.
Plany były świetlane - śmignąć sobie w kierunku południowym, nawrócić w okolicach Lipowej i szybciutko do domu. Oczywiście po drodze dokonać kilku testowych przepaleń na podjazdach, żeby mieć trochę zabawy :)
Oczywiście zapomniałem o dwóch dość ważnych przy planowaniu kwestiach - jednak strefy w dzienniku po coś są, no i ruch wcale nie jest taki mały jak mogłoby się wydawać.
Summa summarum, po tym jak przebiłem się przez BB, dojechałem do Buczkowic, gdzie na rondzie wykonałem taktyczny odwrót w stronę powrotną. Nie muszę chyba tłumaczyć, ani wyjaśniać, ani wyliczać ilu łosi wyprzedzało mnie na gazetę? Paru wyjątkowych bezmózgów nie wpadło nawet na zauważenie pedału hamulca i na trzeciego cisnęli do przodu.
Zachodzik :)
Krew mnie zalewa jak sobie o tym pomyślę. Z przykrością odnotować muszę, że droga Bielsko-Buczkowice odpada jako trasa treningowa "Na południe". Następnym razem sprawdzę wariant przez Wilkowice i Łodygowice, choć z tego co pamiętam, to jest to wariant o niebo bardziej górzysty :/
"Kokpit" w Romanie :)
Po powrocie do BB skręciłem w stronę gór, coby dokręcić trochę już po zmroku.
Muzyka ciągle ta sama, 1GB na mp3 poszaleć nie daje ;), także cosik z historii na Youtube:
Kiedy wychodziłem ze szkoły wydawało się że wszystko szlag trafi, bo nad BB nadciągnęła czarna chmurra, siąpiąca nieprzyjemnym deszczem. Na całe szczęście, nim ogarnąłem się obiadowo, niebo z lekka się przejaśniło, także postanowiłem spełnić swe zamierzenia.
Plany były świetlane - śmignąć sobie w kierunku południowym, nawrócić w okolicach Lipowej i szybciutko do domu. Oczywiście po drodze dokonać kilku testowych przepaleń na podjazdach, żeby mieć trochę zabawy :)
Oczywiście zapomniałem o dwóch dość ważnych przy planowaniu kwestiach - jednak strefy w dzienniku po coś są, no i ruch wcale nie jest taki mały jak mogłoby się wydawać.
Summa summarum, po tym jak przebiłem się przez BB, dojechałem do Buczkowic, gdzie na rondzie wykonałem taktyczny odwrót w stronę powrotną. Nie muszę chyba tłumaczyć, ani wyjaśniać, ani wyliczać ilu łosi wyprzedzało mnie na gazetę? Paru wyjątkowych bezmózgów nie wpadło nawet na zauważenie pedału hamulca i na trzeciego cisnęli do przodu.
Zachodzik :)
Krew mnie zalewa jak sobie o tym pomyślę. Z przykrością odnotować muszę, że droga Bielsko-Buczkowice odpada jako trasa treningowa "Na południe". Następnym razem sprawdzę wariant przez Wilkowice i Łodygowice, choć z tego co pamiętam, to jest to wariant o niebo bardziej górzysty :/
"Kokpit" w Romanie :)
Po powrocie do BB skręciłem w stronę gór, coby dokręcić trochę już po zmroku.
Muzyka ciągle ta sama, 1GB na mp3 poszaleć nie daje ;), także cosik z historii na Youtube:
Anonimowy tchórz | 19:48 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj |
jasne że były pobacza... jak drogi nie było ;)
Anonimowy tchórz | 19:45 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj |
nie jadąc główną drogą powinno być ok ale i tak bywa ciasno
Anonimowy tchórz | 19:34 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj |
wariant przez Wilkowice i Łodygowice ma ruch co najmniej dwa razy większy niż bystrzańską. A tak poza tym pobocza w Lipowej i okolicy aktualnie nie istnieją więc dalsza jazda nie byłaby zbyt przyjemna.
Komentuj