Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:644.64 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:01
Średnia prędkość:25.77 km/h
Suma podjazdów:1932 m
Maks. tętno maksymalne:199 (97 %)
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:46.05 km i 1h 47m
Więcej statystyk

Węgierska szosen


Piątek, 30 września 2011


64.82

km

Teren -

0.00

km

Czas -

02:30

Średnia -

25.93

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

196

( 96%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

16.0

°C

Roman

W odwiedziny do Węgierskiej, oddając przy okazji Avatara do TM. Szkoda, siodło świetne :)
Powrót po ciemku, lampeczki się spisały :)

Korek na wyjeździe z BB, pomyśleć że chce im się tak tkwić w tych blachach :)
KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 0 Data 30.09.2011 Top W górę

Szybka pętla po okolicy


Czwartek, 29 września 2011


34.65

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:12

Średnia -

28.88

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

190

( 93%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

20.0

°C

Roman

KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 0 Data 30.09.2011 Top W górę

27.09.2011


Wtorek, 27 września 2011


38.81

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:22

Średnia -

28.40

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

195

( 95%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

21.0

°C

Roman

Na tytuły pomysłów już brak, bo ile razy można klepać "Goczałkowice..."?

Najpierw na kompresor dobić tył, potem standardem nad jezioro, w drodze powrotnej pana. Tym razem była to dziura, nie tak jak ostatnio snejk, ale kurcze nic konkretnego nie czułem, więc się zdziwiłem dość mocno :)
KategorieKategoria Goczałkowice Komentarze Komentarze 0 Data 27.09.2011 Top W górę

To by było na tyle... :/


Niedziela, 25 września 2011


6.71

km

Teren -

0.00

km

Czas -

00:17

Średnia -

23.68

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

180

( 88%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

21.0

°C

Roman

Plany były konkretne. Zamierzałem pojawić się na Ochodzitej/okolicy (jak się to odmienia?), w celu uaktualnienia sobie konkretnych widoczków, które testowałem w marcu.

Chojrakowanie skończyło się jeszcze w Bielsku, gdzie jadąc po chłodniku dobiłem tyłem do krawężnika. Po nieudanej próbie zaklejenia dętki skapitulowałem i wezwałem na pomoc ojca, załadowałem rower na dach i wróciłem do domu.

I nawet to że odpadła mi dość fajna pogoda mnie nie dręczy, ale miałem na niedzielę pożyczonego Avatara Gel od Speca (niestety nie testówkę, więc muszę oddać szybciej) i po tych 6 km byłem pod wrażeniem.

Przy okazji doposażyłem się/zostałem doposażony w nowy licznik, Sigmę 906. Dzięki chłopaki :)
KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 0 Data 25.09.2011 Top W górę

Goczałkowice again


Czwartek, 22 września 2011


37.84

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:18

Średnia -

29.11

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

196

( 96%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

18.0

°C

Roman

Wpis o tyle istotny, że jest to moja pierwsza jazda na typowo szosowych oponach.

Zakupione po dość okazyjnej cenie Conti sprawują się nieźle, choć nie najlepiej założony tył nie jest idealnie okrągły, więc nieco trzepie :/
W dodatku od soboty w Romanie założony jest testowy Romin Speca. Może siodło jest jakieś awesome, jednak mimo dziur, kanałów, Body Geometry po prostu drętwieją mi kule :/ Także nie dogaduję się z nim najlepiej, nawet na tym dziwnym czarnym siodle o szerokości jakiś 120mm jeździ mi się lepiej. Może wymienię na jakieś inne, najpewniej przełożę znów czarne i tak zostanie.


Po za tym ruszył temat zakupu górala i o ile planety ułożą się w ciągu, będę miał go jeszcze w paździerzu :D


Muzycznie prowadziło dzisiaj:

Pętla wokół Goczałkowickiego


Niedziela, 18 września 2011


78.13

km

Teren -

0.00

km

Czas -

03:08

Średnia -

24.94

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

192

( 94%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

24.0

°C

Roman

Najpierw na Ratuszowy pokazać się na starcie Rajdu Rowerowego (6 z WF piechotą nie chodzi, nie?), później pod Gemini złapać Maćka.

Potem do Wapienicy, i pętla w okół Goczałkowickiego. Na zakończenie popas w parku Rosta i do domu.
KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 0 Data 18.09.2011 Top W górę

Plątanie się bez celu


Piątek, 16 września 2011


51.55

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:55

Średnia -

26.90

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

188

( 92%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

20.0

°C

Roman

Czyli jak przetrawić piątkowe popołudnie :P
Szybko, łatwo i dość krótko.

KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 0 Data 16.09.2011 Top W górę

Goczałkowice standardem


Czwartek, 15 września 2011


37.44

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:20

Średnia -

28.08

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

(%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

20.0

°C

Roman

Z braku pomysłu na jakiś wypadzik, śmignąłem standardem na Goczałkowice, i również standardowo wróciłem.

Jednak atakowanie w stronę północną ma tę zajebiaszczą cechę, że po 10 minutach z miasta wyjeżdżam, a nie pakuję się w najgorszy korek/tłok/cokolwiek.
Dzisiejszy (wczorajszy) wpis sponsorowany przez:

Cóże to był za dzień


Poniedziałek, 12 września 2011


25.47

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:07

Średnia -

22.81

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

196

( 96%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

24.0

°C

Roman

Jaki by nie był, zdecydowanie nie był mój.

I czy była to kwestia trzydniowej pauzy, czy zmęczenia po wczorajszej "ściance", pierwszy raz odpuściłem Przegibek. Po prostu nie mogłem. Tętno jak szalone, lekkie depnięcie i już 180 na liczniku.

Podjechałem więc do TM na ploty, wróciłem z prezentami z Eurobike (Dzięki Bartek, jesteś wielki :D ) i nie mogłem roweru na strych wnieść. Nawet po ataku na życiówkę nie byłem tak wypruty jak po tych 25 km :/

Ale przynajmniej temperatura była przyjemna :D
KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 0 Data 12.09.2011 Top W górę

Z deszczem, pod wiatr


Czwartek, 8 września 2011


37.53

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:44

Średnia -

21.65

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

196

( 96%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

14.0

°C

Roman

Czyli Konrada recepta na to jak się bez celu umęcyć.

Kontynuując moje jakże bezcelowe (przecież i tak bajka numero uno nie posiadam) postanowienie codziennej jazdy, mimo ewidentnie zapowiadającej deszcz aury wyskoczyłem na rower, przezornie zakładając na grzbiet kurtałę, ocieplane 3/4 Endury (przedwczoraj było 28 stopni, sic!) i kondoniki Authora (chrzest bojowy) na kajaki.

Pojechałem więc dawno nie odwiedzaną traskę zakładającą przejazd do Jaworza, bodajże Nałęża, pod kościół i powrót przez Błonia, gdzie miał odbyć się przejazd trasą październikowych zawodów, czytaj chciałem nieco pobrylować w towarzystwie lokalnych bikerów.

Nim dojechałem do plaskatego podjazdu pod owy kościół, na górze odkręcili kurek, no i prysznic się zaczął. Szedł jak krew z nosa, mokra droga była dla mnie wystarczającą wymówką, aby nie szaleć. O tym że była to nie najgorsza decyzja przekonałem się próbując hamować do przystanku, coby wypić nieco maminego kompotu z bidonu.
Gumowe klocki trące o stalową obręcz : Konrad
1 : 0

Plan trasy został wykonany w 100%, jednak niestety nikt nie był aż tak szalony żeby pojawić się w taką pogodę na Błoniach. W sumie wcale się im nie dziwię :)
KategorieKategoria Asfaltem Komentarze Komentarze 0 Data 08.09.2011 Top W górę