Wpisy archiwalne w kategorii

Z ekipą

Dystans całkowity:2353.93 km (w terenie 546.90 km; 23.23%)
Czas w ruchu:131:09
Średnia prędkość:17.95 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:9259 m
Maks. tętno maksymalne:207 (101 %)
Maks. tętno średnie:187 (91 %)
Suma kalorii:81550 kcal
Liczba aktywności:47
Średnio na aktywność:50.08 km i 2h 47m
Więcej statystyk

d42 - Objazd BM we Wrocławiu


Poniedziałek, 9 kwietnia 2012


77.24

km

Teren -

50.00

km

Czas -

04:25

Średnia -

17.49

km/h

V max teren -

45.00

km/h

HR max -

200

( 98%)
BPM

HR avg -

156

( 76%)
BPM

4096

kcal

10.0

°C

Ultra Sport

Kolejność zdjęć i opisu jest absolutnie przypadkowa - pamięć już nie ta ;)


Dzisiejszy wypad odbył się pod patronatem, przewodnictwem Tomka.


Pausenbrot ;)

Czas jakiś temu ugadaliśmy się na wspólny objazd Wrocławskiego Mega. Zabrałem się z rodzinką do samochodu w 3 rowery, coby ojciec wraz z siostrą pokręcili się po Wrocku w czasie kiedy z Tomkiem będziemy szukali jakże profesjonalnie przygotowanej przez BM trasy. Bo to, że śladu gpx nie ma na tydzień przed startem, a mapka na stronie jest nieaktualna to niestety, totalna amatorka :/


Znaleźliśmy 3 znaki. Na 60 km :D

Po ugoszczeniu nas przez rodzinę Tomka (przekaż Tomku, że wszystko było GENIALNE ! :D ) ruszyliśmy się w kierunku startu. Na początek Tomek pokazał mi ścieżki które ma właściwie pod samym domem, następnie wylądowaliśmy pod Sedesem:



Po 9 km od startu wylądowaliśmy na boisku, gdzie w przyszłą niedzielę będzie Bike Maratonowy młyn.


Tomek próbuje wymyślić co autor trasy miał na myśli ;)

Trasę pamiętam jak przez mgłę, nic poważnego na niej się nie znalazło, sporo okazji do ataku/stracenia pozycji będzie, bo właściwie koło 60-70% (wybaczcie, mat-fiz-inf ;) ) biegnie po szerokich duktach.



W pewnym momencie dojechał do nas inny kolarz startujący na mega, ale kiedy zrobiliśmy sobie przerwę na batony, to nam uciekł. Po 20 km znaleźliśmy go siedzącego na trasie z walniętą dętką :/


Ktoś z wieży się nam przygląda



Z ciekawszych fragmentów to na pętli MEGA/GIGA są dwa zjazdy - jeden nietrudny ale bardzo szybki, drugi już trudniejszy, po rozrytej ziemi, wąski, podłoża może jest na dwie opony - może być nieciekawie jak ktoś poleci. No bo nie ja :D



Wspomniany zjazd

Oprócz tego jest też jeden piaskowy podjazd - jak doschnie dogłębnie to będzie wesoło :D Dzisiaj jeszcze można było złapać przyczepność nawet na stojaka:



Ciekawa jest spora część powrotnej strony na MINI - parę singli się udało wkręcić, będzie przyjemniej :) Nawet agrafkę!


Minę mam... ciekawą ;)


Z ciekawszych rzeczy, to Tomek próbował pływać z rowerem, nie wiedzieć czemu, nie udało mu się :D Na całe szczęście błoto przeschło dość szybko ;) No i dzika spotkaliśmy :) Po drodze urządziliśmy sobie małą Premię Górską, którą chyba nawet wygrałem :)


Już w drodze powrotnej pod stadionem

Tomku jeszcze raz dzięki!

Wrocek jeśli o ścieżki chodzi to zdecydowanie jest:

d35 - W sumie to jakby znów rower mam


Poniedziałek, 26 marca 2012


42.31

km

Teren -

2.00

km

Czas -

02:18

Średnia -

18.40

km/h

V max teren -

24.00

km/h

HR max -

177

( 86%)
BPM

HR avg -

127

( 62%)
BPM

1378

kcal

13.0

°C

Ultra Sport

Po wczorajszej szalonej wycieczce samochodowo-PKSowej przybył do mnie pewien niepozorny gość, na którego od dłuższego czasu czekałem. Oczywiście chodzi o długonogiego amerykańca z pod znaku Rock Shoxa :) Na wariata po nocy i rano przed szkołą złożyłem rower do kupy zussamen, no bo jak to tak, żeby nieużywany stał ;)



Po spotkaniu się z Michałem, podskoczyliśmy do Twomarku vel Specialized Concept Store (nomen omen całkiem wyczesany asortyment, także warto :) ) żeby sprawdzić jak z ciśnieniem w Reconie (okazało się, że jak przed serwisem 100PSI to było względnie ok, to teraz przy 75-80 jest super, ciekawostka :) ), a przy okazji podejść do tematu mniejszej ramki dla Młodego (sorry Michał, chyba to do Ciebie przylgnie :P ).

Następnie przeskoczyliśmy w stronę Międzyrzecza, by trochę przed nim odbić na lewo, coby się dziś lekko zgubić. Wyszło z tego niewiele, bo po 10 min trafiliśmy do centrum rzeczonej wiochy, a dalsze próby pobłądzenia kończyły się u kogoś na podwórku.

Kontynuowaliśmy więc jazdę w kierunku Goczałkowic, by stanąć na przerwie chwilę przed samym zbiornikiem pod sklepem. Po drodze kiepsko ustabilizowana (gratuluję sam sobie patentu ze sznurkiem :D ) lewa owijka zaczęła się odrolowywać, ale w sumie udało się to jakoś znieść.



Powrót standardowo przez Ligotę i Mazańcowice, gdzie rozjeżdżamy się, a ja atakuję podjazd od kościoła, na którym wczoraj ścigałem się z Pawłem. Dzisiaj nieco inne podejście - stała kontrolowana moc i tętno na siedząco. Udało się :)
Powrót przez Trzy Lipki, coby się choć trochę wyżyć w terenie ;)

Muzyki brak, w chwilach kiedy przelatuję przez PC leci ostatnio dużo Slasha:

d33 - Oooo, SIŁA!


Sobota, 24 marca 2012


50.54

km

Teren -

10.50

km

Czas -

02:53

Średnia -

17.53

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

203

( 97%)
BPM

HR avg -

155

( 74%)
BPM

2377

kcal

12.0

°C

Dzisiejszy trening machnąłem razem z Michałem, oraz częściowo z Maćkiem.

Zbiórka 10:10 u Maćka, następnie szybki przeskok do Cygańskiego. Później chwila pogadanki co,gdzie i jak mamy robić w wykonaniu Maćka, jedna próbna pętelka (1/3 podjazdu, 1/3 zjazdu w terenie, 1/3 płaskiego na rozkręcenie) i Maciek zostawił nas w trójkę: Michała, Mnie i Zadanie ;)


Michał udaje że napina - to już po ostatniej pętli :)

Pierwsze 5 pętli szło mega opornie - ani z siłą na podjeździe, ani z techniką (trekkingiem! :D ) na zjeździe, nie było tak jak powinno być. Później małe przełamanie i do 13 pętli już pewniej. Ostatnie 2 już tak oby aby, ale zrobione :)

Na koniec rozkręcenie przez Kamienicę i lotnisko.

Mniej więcej od 10 kółka wspomagałem się muzą, na ostatnim zapuściłem sobie:


I od razu lepiej noga podawała :)

d30 - Otwarcie sezonu na kolarską opaleniznę


Niedziela, 18 marca 2012


75.76

km

Teren -

0.00

km

Czas -

03:11

Średnia -

23.80

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

190

( 91%)
BPM

HR avg -

155

( 74%)
BPM

2829

kcal

15.0

°C

Na zaproponowaną przez Grześka niedzielną pętlę wokół Goczałkowic standardowo się lekko spóźniłem, choć tym razem wraz z Pawłem.



Ilość ludzi, którą na lotnisku zobaczyłem zaskoczyła mnie dość mocno - zamiast standardowej 3-4 pojawiło się osób 8, z czego część świeża, także jak pozostali członkowie "starej gwardii" się pojawią, to powinno być super :)


Przerwa na łatanie dętki gdzieś w Strumieniu

Najpierw nieco kręcąc śmignęliśmy na Międzyrzecze, później w Rudzicy pauza w sklepie, potem długi fragment z dość fajną średnią rzędu ~28-30 km/h, przerwa na łatanie dobitej dętki, znów długo długo nic, chwila na zdjęcia na tamie na Goczałkach, zjazd na kolejny popas pod sklep, no i rozjazd w Mazańcowicach.


Na tamie

Jechało mi się spoko, chłopaki z początku podśmiewali się z mojej pozycji na grzybiarza, ale jak przyszło co do czego i można było schować się do mojego tunelu aero, to nikt nie marudził ;)



Ukradłem Maćkowi mapę:


d27 - Goczałki z chłopakami


Wtorek, 6 marca 2012


50.51

km

Teren -

1.00

km

Czas -

02:32

Średnia -

19.94

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

152

( 73%)
BPM

HR avg -

187

( 89%)
BPM

1914

kcal

°C

Mimo lekkiego przeziębienia, kiedy Maciek zaproponował mi wypadzik na Goczałkowice z Michałem, z którym lata temu do podstawówki razem uczęszczaliśmy, nie pozostawało mi nic, jak powiedzieć zakatarzone TAK!


Rowerek służy za statyw ;)

No więc pojechaliśmy chyba najbardziej pokręconą drogą na owe Goczałki, by wrócić po ciemku. W Mazańcowicach odpadłem od chłopaków w lewo, coby skrócić sobie drogę, oni zaś pojechali w swoją stronę :)

Muzyki brak, ale na PC króluje:

d17 - Śnieżne śmiganie z Pawłem


Sobota, 11 lutego 2012


26.00

km

Teren -

18.00

km

Czas -

02:20

Średnia -

11.14

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

194

( 93%)
BPM

HR avg -

165

( 79%)
BPM

2263

kcal

-8.0

°C

Zimcok

Dystans i jakieś dodatkowe foty bezczelnie ściągnę od Piaska jak wrzuci wycieczkę

Dzisiaj o kwestii pulsu sza, bo jazda z Pawłem uniemożliwia mi trzymanie się założeń ;)
Po wrzuceniu wczorajszego "spacerku" po Cygańskim na twarzoksiążkę, Paweł delikatnie się oburzając, czemuż go nie zaprosiłem, wyszedł z propozycją pośmigania razem w dniu dzisiejszym.
Jako że już za chwilę kończą się mi ferie, byłem bardzo kontent na tą propozycję, także ze standardowym (że też oni się jeszcze nie nauczyli ;) ) opóźnieniem dojechałem pod tradycyjne miejsce zbiórki, market z niemiecką nazwą :)

Kiedy się zjawiłem na miejscu, Paweł zaproponował śmignięcie Bielskim klasykiem i choć z początku byłem dość pozytywnie doń nastawiony, to marznące dolne kończyny, a konkretnie ich część stąpająca po ziemi, szybko odwiodły mnie od akceptacji tego pomysłu.


Paweł myśliciel ;)

Skończyło się więc na Dębowcu, przelocie do Cygana w którym zaliczyliśmy parę ścieżek.

Muzyki ze względu na towarzystwo brak, ale oto co od paru dni ciągnie się za mną niezmiernie:


Zdjęcie z testowania się u Pawła:

Ustroń again


Niedziela, 30 października 2011


72.63

km

Teren -

13.00

km

Czas -

03:54

Średnia -

18.62

km/h

V max teren -

25.00

km/h

HR max -

198

( 97%)
BPM

HR avg -

149

( 73%)
BPM

2992

kcal

10.0

°C

Ultra Sport

Again jak again ;)

Przejazd trasy zawodów JBG2 z nieco niedomagającym Blachą, dla którego wielkie w tym miejscu gratki za samozaparcie na trasie :)

Dojazd do Ustronia standardowy, nuudą zaczyna wiać. Na samej trasie warunki na piątkę z plusem, można było bezpiecznie szarżować, nie to co ostatnio :D

Niestety nie załapaliśmy się na drewniany zjazd, który w czasie naszego pobytu na "eSkach" rozmontowano :/

Tak czy owak, mam nadzieję że w przyszły weekend pogoda się utrzyma i pozwoli podwieźć 4 litery wozem do Ustronia i przejechanie większej ilości pętli.
KategorieKategoria Z ekipą, Teren Komentarze Komentarze 0 Data 30.10.2011 Top W górę

Jesień, jesień


Sobota, 29 października 2011


29.98

km

Teren -

13.50

km

Czas -

02:05

Średnia -

14.39

km/h

V max teren -

43.00

km/h

HR max -

201

( 98%)
BPM

HR avg -

162

( 79%)
BPM

1609

kcal

10.0

°C

Ultra Sport

Czyli wyjazd z cyklu "Foto & Fun".

Z Dawidem ruszamy z Pigalu w stronę Kauflanda, gdzie po krótkiej chwili dołącza do nas Paweł, wraz z którym ruszamy ścieżką zdrowia w stronę Dębowca. Od ostatniej mej wizyty trochę się tam pozmieniało, także trochu kalecząc i gubiąc się po drodze dojechałem pod Dębowiec, jak okazało się sam.

Chłopaki w którymś momencie pojechali w lewo, ja zaś ich goniąc pojechałem w prawo i... trochę się zagubiłem :)




Później Dębowiec, przeskok do Cygana i po wielu pauzach na foty powrót do domu :)



Chwilowy powrót wiosny


Piątek, 28 października 2011


21.32

km

Teren -

3.20

km

Czas -

01:12

Średnia -

17.77

km/h

V max teren -

48.00

km/h

HR max -

199

( 97%)
BPM

HR avg -

159

( 77%)
BPM

686

kcal

15.0

°C

Ultra Sport

Może to za duże słowo, ale całkiem kulturalnie pykałem dzisiaj w krótkich gaciach i dopiero po zmroku założyłem nogawki.

Króciutki wypad z Pawłem, z terenu to byliśmy na Dębowcu, można by rzec że luźne otwarcie (oby) dość rowerowego długiego weekendu.

Ścieżki w okolicy


Niedziela, 16 października 2011


32.23

km

Teren -

20.00

km

Czas -

02:12

Średnia -

14.65

km/h

V max teren -

40.00

km/h

HR max -

199

( 97%)
BPM

HR avg -

167

( 81%)
BPM

1991

kcal

8.0

°C

Ultra Sport

Testując nogawki Northwave (zajebiaszcze, ciepłe, oddychają i nie zjeżdżają z nogi) ruszyłem się z kawał czasu nie widzianym na wspólnym rowerowaniu Pawłem.

Zaczęliśmy od "odpytania" mnie z rowerowania w Cygańskim, z którego w magiczny sposób przeteleportowaliśmy się na Dębowiec, z którego wyskoczyliśmy do Wapienicy, gdzie wodowałem przy przejeździe przez rzekę ;) Na całe szczęście tylko nogą, ale tak czy owak jazdy był to koniec :)

Był to kolejny wyjazd pod znakiem zwariowanego pulsu. Przez pierwszą godzinę wysiłku miałem avg 179, by skończyło się na tym co widać. Dziwy, dziwy.