Kalendarz treningowy czas zacząć :)
Poniedziałek, 23 maja 2011
33.10
km
Teren -
0.00
km
Czas -
01:37
Średnia -
20.47
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
181
( 88%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
18.0
°C
Ultra Flite
Interwały nastawione na siłę. Nuuuda :/
GPS
GPS
Skrzyczne
Sobota, 21 maja 2011
64.86
km
Teren -
12.00
km
Czas -
03:33
Średnia -
18.27
km/h
V max teren -
46.00
km/h
HR max -
189
( 92%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
18.0
°C
Ultra Flite
Na luzie pojechaliśmy z Maćkiem sprawdzić podjazd od Ostrego na naszego lokalnego King Konga.
Najpierw zajechaliśmy na stację, gdzie sprawdziłem ciśnienie w oponach. I szok - po 1.5 bara w każdej :) Nie ma się co dziwić, że rower tak ciężko szedł. Po dopompowaniu do ludzkich 2.5/2.8 pojechaliśmy do Ostrego.
Tam po chwili przerwy podjęliśmy mozolny, choć i tak lepszy niż przy pierwszymataku podjazd pod Skrzyczne.
(Wiem, lekko poszalałem z PSem, ale zdjęcie pierwotne nie było szałowe :P )
W dodatku, około 200m w pionie przed szczytem, zaczęły zbierać się wokół nas (choć nie nad nami na szczęście) czarne chmury, a po jakiś 15 min z okolic Żywca doszły nas grzmoty. Potem uciekliśmy na niebieski szlak, gdzie niemalże biegnąc z rowerem na ramieniu, przeskakiwaliśmy kamulce :P
Jednak po dotarciu do schroniska chmury odpłynęły w drugą stronę, więc postanowiliśmy zaatakować Biedronę w celu uzupełnienia zapasów, bo podjazd wysuszył nasze bidonki :) Zjechaliśmy więc tak jak w powyższym wpisie do Szczyrku, a potem do domu.
GPS
Najpierw zajechaliśmy na stację, gdzie sprawdziłem ciśnienie w oponach. I szok - po 1.5 bara w każdej :) Nie ma się co dziwić, że rower tak ciężko szedł. Po dopompowaniu do ludzkich 2.5/2.8 pojechaliśmy do Ostrego.
Tam po chwili przerwy podjęliśmy mozolny, choć i tak lepszy niż przy pierwszymataku podjazd pod Skrzyczne.
(Wiem, lekko poszalałem z PSem, ale zdjęcie pierwotne nie było szałowe :P )
W dodatku, około 200m w pionie przed szczytem, zaczęły zbierać się wokół nas (choć nie nad nami na szczęście) czarne chmury, a po jakiś 15 min z okolic Żywca doszły nas grzmoty. Potem uciekliśmy na niebieski szlak, gdzie niemalże biegnąc z rowerem na ramieniu, przeskakiwaliśmy kamulce :P
Jednak po dotarciu do schroniska chmury odpłynęły w drugą stronę, więc postanowiliśmy zaatakować Biedronę w celu uzupełnienia zapasów, bo podjazd wysuszył nasze bidonki :) Zjechaliśmy więc tak jak w powyższym wpisie do Szczyrku, a potem do domu.
GPS
Trening popołudniowy 10
Wtorek, 17 maja 2011
30.62
km
Teren -
16.50
km
Czas -
02:28
Średnia -
12.41
km/h
V max teren -
30.00
km/h
HR max -
189
( 92%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
15.0
°C
Ultra Flite
Odciągnięty od nauki (dzięki, Paweł :D ) wybrałem się z Pawłem na ścieżkę zdrowia, gdzie zobaczyłem jak daleko mi do jakiegoś konkretnego lvl technicznego, następnie na Szyndzielnię, Klimczok i przerąbanie kamienistym zjazdem do Bystrej.
Kupiłem wreszcie krótkie gacie, Spece i są mega :)
Kupiłem wreszcie krótkie gacie, Spece i są mega :)
Ehh, przeklęty..
Piątek, 13 maja 2011
18.75
km
Teren -
4.50
km
Czas -
01:04
Średnia -
17.58
km/h
V max teren -
36.00
km/h
HR max -
195
( 95%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
15.0
°C
Ultra Flite
Po tygodniu zajobu w szkole, rączo pobiegłem na rower z zamysłem zajechania się w trupa na pętli 8h. Ta. Skończyło się na złamanej szprysze i wielkiej centrze na pierwszym rozgrzewkowym kółku. Pękła szprycha, którą załatwiłem sobie wstępnie gdzieś w połowie zeszłego sezonu, ale były ważniejsze wydatki :/ Tak czy owak, kółko już grzeje się w Twomarku :)
Wreszcie objechałem tę pętlę :D
Środa, 11 maja 2011
19.70
km
Teren -
7.50
km
Czas -
01:15
Średnia -
15.76
km/h
V max teren -
30.00
km/h
HR max -
18
( 8%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
10.0
°C
Ultra Flite
Korzystając ze zwolnienia (tak, zwolnienia) z pierwszych lekcji urwałem się w tak zawalonym tygodniu na rower i kombinując jak koń pod górkę wybadałem przebieg pętli zawodów 8 h :D
Tymczasem spadam do fizyki :/
Tymczasem spadam do fizyki :/
Samotna dziewięćdziesiątka...
Niedziela, 8 maja 2011
90.41
km
Teren -
2.00
km
Czas -
04:09
Średnia -
21.79
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
19
( 9%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
15.0
°C
Ultra Flite
...czyli ile wyszło z epickiego wyjazdu w góry :)
Kiedy rano obudził mnie budzik, który nastawiłem na wyjazd z Pawłem i Ekipą, zobaczyłem zalane deszczem okno i poszedłem spać dalej :)
Kiedy obudziłem się koło 9, za oknem świeciło słońce, a ICM nie przewidywał opadów na resztę dnia. Zawiozłem więc rodzince kupony na Rodzinny Rajd Rowerowy, bo nie zebraliby się do startu, podjechałem na start Zawodów 8h.
Następnie z chęcią zdobycia Skrzycznego od Ostrego skierowałem się do Lipowej, jednak po chwili przerwy siły ze mnie uszły, skierowałem się więc w stronę Żywca, a konkretniej zapory na Tresnej.
Po absolutnym zgubieniu się w centrum Żywca (dzięki za coś takiego jak nawigacja głosowa w telefonie :P ), ruszyłem w kierunku zapory.
Kiedy siadłem sobie celując w miejsce z Widoczkiem przez wielkie W, naszły mnie wątpliwości czy aby na pewno objazd całego Żywieckiego jest możliwy bez pakowania się na drogę 69, która to mnie nie radowała.
Wróciłem więc właściwie tak samo jak przyjechałem, trzaskając po drodze pierwszy tysiąc w sezonie, w zeszłym roku padł dopiero 26 sierpnia. Progres jest :P
Przerwa od roweru na najbliższe 2 tygodnie, może w piątek coś pokręcę, trzymajcie kciuki za ocenki :P
Kiedy rano obudził mnie budzik, który nastawiłem na wyjazd z Pawłem i Ekipą, zobaczyłem zalane deszczem okno i poszedłem spać dalej :)
Kiedy obudziłem się koło 9, za oknem świeciło słońce, a ICM nie przewidywał opadów na resztę dnia. Zawiozłem więc rodzince kupony na Rodzinny Rajd Rowerowy, bo nie zebraliby się do startu, podjechałem na start Zawodów 8h.
Następnie z chęcią zdobycia Skrzycznego od Ostrego skierowałem się do Lipowej, jednak po chwili przerwy siły ze mnie uszły, skierowałem się więc w stronę Żywca, a konkretniej zapory na Tresnej.
Po absolutnym zgubieniu się w centrum Żywca (dzięki za coś takiego jak nawigacja głosowa w telefonie :P ), ruszyłem w kierunku zapory.
Kiedy siadłem sobie celując w miejsce z Widoczkiem przez wielkie W, naszły mnie wątpliwości czy aby na pewno objazd całego Żywieckiego jest możliwy bez pakowania się na drogę 69, która to mnie nie radowała.
Wróciłem więc właściwie tak samo jak przyjechałem, trzaskając po drodze pierwszy tysiąc w sezonie, w zeszłym roku padł dopiero 26 sierpnia. Progres jest :P
Przerwa od roweru na najbliższe 2 tygodnie, może w piątek coś pokręcę, trzymajcie kciuki za ocenki :P
Takie tam po mieście
Sobota, 7 maja 2011
8.27
km
Teren -
0.00
km
Czas -
00:51
Średnia -
9.73
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
(%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
15.0
°C
Ultra Flite
Takie kulanko po mieście z rodzinką
8h po raz drugi i Ostre asfaltami
Piątek, 6 maja 2011
57.93
km
Teren -
8.00
km
Czas -
02:55
Średnia -
19.86
km/h
V max teren -
36.00
km/h
HR max -
194
( 95%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
12.0
°C
Ultra Flite
Po raz drugi podjąłem próbę objechania pętli zawodów 8h, w których jednak nie wystartuję, za to szykuje się duży górski trip.
Jak zwykle mimo posiadanego GPX z trasy pogubiłem się i wylądowałem w korytku rzeki :) Po jakiś 15 min podchodzenia dałem sobie spokój i zacząłem jechać pętlę od dupy strony :D
Mimo wszystko gratulacje dla Horizon Five za wytyczenie ciekawej pętli po Cygańskim Lesie. Po majowym nawale poprawkowym na bank wyjeżdżę ją wzdłuż i wszerz.
Kiedy wyjechałem z lasu doszedłem do wniosku że mam jeszcze sporo czasu, skierowałem się więc w stronę Ostrego, z zamiarem obadania choćby kawałka podobno fajnego podjazdu na Skrzyczne.
Niestety, jako że gonił mnie czas, a i chęci nie było, podjazdu nie obadałem, jedynie posiedziałem sobie przy Leśnictwie Skrzyczne (jak to dumnie brzmi :P ) i wróciłem do hacjendy.
Jak zwykle mimo posiadanego GPX z trasy pogubiłem się i wylądowałem w korytku rzeki :) Po jakiś 15 min podchodzenia dałem sobie spokój i zacząłem jechać pętlę od dupy strony :D
Mimo wszystko gratulacje dla Horizon Five za wytyczenie ciekawej pętli po Cygańskim Lesie. Po majowym nawale poprawkowym na bank wyjeżdżę ją wzdłuż i wszerz.
Kiedy wyjechałem z lasu doszedłem do wniosku że mam jeszcze sporo czasu, skierowałem się więc w stronę Ostrego, z zamiarem obadania choćby kawałka podobno fajnego podjazdu na Skrzyczne.
Niestety, jako że gonił mnie czas, a i chęci nie było, podjazdu nie obadałem, jedynie posiedziałem sobie przy Leśnictwie Skrzyczne (jak to dumnie brzmi :P ) i wróciłem do hacjendy.
Objazd połówki trasy maratonu 8h
Środa, 4 maja 2011
21.73
km
Teren -
7.00
km
Czas -
01:36
Średnia -
13.58
km/h
V max teren -
33.15
km/h
HR max -
189
( 92%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
10.0
°C
Ultra Flite
Lajtowy objazd z Maćkiem kawałka trasy niedzielnego maratonu 8h.
Zapowiada się ciekawa trasa, bardzo singlowa :)
Może jutro się wyciągnę tam jeszcze raz, bo udało mi się reanimować TB na telefonie. Sukces pełen :)
Zapowiada się ciekawa trasa, bardzo singlowa :)
Może jutro się wyciągnę tam jeszcze raz, bo udało mi się reanimować TB na telefonie. Sukces pełen :)
GP Euroregionu Silesia - Bohumin
Niedziela, 1 maja 2011
28.98
km
Teren -
28.90
km
Czas -
02:14
Średnia -
12.98
km/h
V max teren -
36.03
km/h
HR max -
204
(100%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
10.0
°C
Ultra Flite
I po pierwszym starcie :D
Tak w miarę po kolei. Żadnego konkretnego miejsca nie zająłem, ale dzięki uprzejmości haka od przerzutki jednego z bikerów, nie byłem ostatni :)
Organizacja na poziomie średnim. Mimo tego że startowałem o godzinie 14.15, musiałem pojawić się do rejestracji już o 10.30. Dodatkowo ze względu na krótką (1,5 km) nie puszczano grup jedna za drugą, tylko czekano aż poprzednicy skończą.
Jakoś przebąblowałem te 3 godzinki na objazdach trasy, rozgrzewaniu się i na siedzeniu w samochodzie.
Pierwszy objazd trasy choć nie było jakoś tragicznie zakończył pewność przy zmianie biegów i choć próbowałem coś ratować, wszędobylskie błoto uniemożliwiało jakąkolwiek walkę z nieczyszczonym od ~300km napędem.
I niestety była to główna, po za problemami z wpinaniem się w SPD bolączka na trasie. Spokojnie podjeżdżalne podjazdy (całe 2) albo podchodziłem, albo wypinałem się w połowie.
Kiedy już zawalczyłem z podjazdami i pedałami, po zjeździe źle wjechałem w błooooto i zatrzymałem się przednim kołem na drzewie :) Co skutecznie wykluczyło mnie z dalszej walki, bo był to dość szybki odcinek :/
Jazda przyjemna była jednak nadal, więc ciągnąłem. Na drugim kółku doszedłem dwójkę Czechów z Elity (startowaliśmy razem), wyprzedziłem pierwszego któremu zaraz na początku pętli 3 zablokowałem podjazd. Sorry men :D
Na drugim podjeździe podbiegając, wyprzedziłem Czechów i do końca ich nie widziałem.
Potem dłuugo nic i dużo dubli od Elity, dopiero dwie ostatnie pętle przyniosły zmiany. Na przedostatniej Juniorowi poszedł hak, więc miałem okazję do wspięcia się w tabeli :D A ostatnią przejechałem z motorem w tyłku. W sumie pętli było bodaj 14.
Organizatorzy zapewnili profesjonalną rzeczkę do czyszczenia rowerów, więc wszyscy skrzętnie to wykorzystali.
Może nie widać, kaseta była cała z błota. Jak z resztą i ja :)
Szybkie wtrąconko sprzętowe:
-opony: super trakcja, uślizgnęły mi się tylko raz, ale ewidentnie z mojej winy (wjazd w 10cm błoto z jakiegoś śmiesznego kąta),
-gripy: bajka, na starych nadgarstki miałbym do wymiany, teraz nawet nie czuję,
Generalnie czekam do 12 czerwca na Wodzisław :D
Pozdrowienia dla reszty bandy :P
Tak w miarę po kolei. Żadnego konkretnego miejsca nie zająłem, ale dzięki uprzejmości haka od przerzutki jednego z bikerów, nie byłem ostatni :)
Organizacja na poziomie średnim. Mimo tego że startowałem o godzinie 14.15, musiałem pojawić się do rejestracji już o 10.30. Dodatkowo ze względu na krótką (1,5 km) nie puszczano grup jedna za drugą, tylko czekano aż poprzednicy skończą.
Jakoś przebąblowałem te 3 godzinki na objazdach trasy, rozgrzewaniu się i na siedzeniu w samochodzie.
Pierwszy objazd trasy choć nie było jakoś tragicznie zakończył pewność przy zmianie biegów i choć próbowałem coś ratować, wszędobylskie błoto uniemożliwiało jakąkolwiek walkę z nieczyszczonym od ~300km napędem.
I niestety była to główna, po za problemami z wpinaniem się w SPD bolączka na trasie. Spokojnie podjeżdżalne podjazdy (całe 2) albo podchodziłem, albo wypinałem się w połowie.
Kiedy już zawalczyłem z podjazdami i pedałami, po zjeździe źle wjechałem w błooooto i zatrzymałem się przednim kołem na drzewie :) Co skutecznie wykluczyło mnie z dalszej walki, bo był to dość szybki odcinek :/
Jazda przyjemna była jednak nadal, więc ciągnąłem. Na drugim kółku doszedłem dwójkę Czechów z Elity (startowaliśmy razem), wyprzedziłem pierwszego któremu zaraz na początku pętli 3 zablokowałem podjazd. Sorry men :D
Na drugim podjeździe podbiegając, wyprzedziłem Czechów i do końca ich nie widziałem.
Potem dłuugo nic i dużo dubli od Elity, dopiero dwie ostatnie pętle przyniosły zmiany. Na przedostatniej Juniorowi poszedł hak, więc miałem okazję do wspięcia się w tabeli :D A ostatnią przejechałem z motorem w tyłku. W sumie pętli było bodaj 14.
Organizatorzy zapewnili profesjonalną rzeczkę do czyszczenia rowerów, więc wszyscy skrzętnie to wykorzystali.
Może nie widać, kaseta była cała z błota. Jak z resztą i ja :)
Szybkie wtrąconko sprzętowe:
-opony: super trakcja, uślizgnęły mi się tylko raz, ale ewidentnie z mojej winy (wjazd w 10cm błoto z jakiegoś śmiesznego kąta),
-gripy: bajka, na starych nadgarstki miałbym do wymiany, teraz nawet nie czuję,
Generalnie czekam do 12 czerwca na Wodzisław :D
Pozdrowienia dla reszty bandy :P