d17 - Śnieżne śmiganie z Pawłem
Sobota, 11 lutego 2012
26.00
km
Teren -
18.00
km
Czas -
02:20
Średnia -
11.14
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
194
( 93%)
BPM
HR avg -
165
( 79%)
BPM
2263
kcal
-8.0
°C
Zimcok
Dystans i jakieś dodatkowe foty bezczelnie ściągnę od Piaska jak wrzuci wycieczkę
Dzisiaj o kwestii pulsu sza, bo jazda z Pawłem uniemożliwia mi trzymanie się założeń ;)
Po wrzuceniu wczorajszego "spacerku" po Cygańskim na twarzoksiążkę, Paweł delikatnie się oburzając, czemuż go nie zaprosiłem, wyszedł z propozycją pośmigania razem w dniu dzisiejszym.
Jako że już za chwilę kończą się mi ferie, byłem bardzo kontent na tą propozycję, także ze standardowym (że też oni się jeszcze nie nauczyli ;) ) opóźnieniem dojechałem pod tradycyjne miejsce zbiórki, market z niemiecką nazwą :)
Kiedy się zjawiłem na miejscu, Paweł zaproponował śmignięcie Bielskim klasykiem i choć z początku byłem dość pozytywnie doń nastawiony, to marznące dolne kończyny, a konkretnie ich część stąpająca po ziemi, szybko odwiodły mnie od akceptacji tego pomysłu.
Paweł myśliciel ;)
Skończyło się więc na Dębowcu, przelocie do Cygana w którym zaliczyliśmy parę ścieżek.
Muzyki ze względu na towarzystwo brak, ale oto co od paru dni ciągnie się za mną niezmiernie:
Zdjęcie z testowania się u Pawła:
Dzisiaj o kwestii pulsu sza, bo jazda z Pawłem uniemożliwia mi trzymanie się założeń ;)
Po wrzuceniu wczorajszego "spacerku" po Cygańskim na twarzoksiążkę, Paweł delikatnie się oburzając, czemuż go nie zaprosiłem, wyszedł z propozycją pośmigania razem w dniu dzisiejszym.
Jako że już za chwilę kończą się mi ferie, byłem bardzo kontent na tą propozycję, także ze standardowym (że też oni się jeszcze nie nauczyli ;) ) opóźnieniem dojechałem pod tradycyjne miejsce zbiórki, market z niemiecką nazwą :)
Kiedy się zjawiłem na miejscu, Paweł zaproponował śmignięcie Bielskim klasykiem i choć z początku byłem dość pozytywnie doń nastawiony, to marznące dolne kończyny, a konkretnie ich część stąpająca po ziemi, szybko odwiodły mnie od akceptacji tego pomysłu.
Paweł myśliciel ;)
Skończyło się więc na Dębowcu, przelocie do Cygana w którym zaliczyliśmy parę ścieżek.
Muzyki ze względu na towarzystwo brak, ale oto co od paru dni ciągnie się za mną niezmiernie:
Zdjęcie z testowania się u Pawła:
d16 - Zimowy Cygański
Piątek, 10 lutego 2012
22.00
km
Teren -
18.00
km
Czas -
01:40
Średnia -
13.20
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
196
( 94%)
BPM
HR avg -
161
( 77%)
BPM
1610
kcal
-10.0
°C
Zimcok
Korzystając z "ocieplenia" jakie nawiedziło me piękne, górskie miasteczko, śmignąłem na dalsze zapoznawanie się z jazdą po śniegu.
Z początku zastanawiałem się między odwiedzeniem Cygańskiego a wjazdem na Dębowiec. Uznałem że zdecydowanie ciekawiej powinno być na pierwszej miejscówce, chyba się nie pomyliłem :)
Zawiodło niestety moje wyczucie czasu. Przez próby trzymania się zadanych stref na dojeździe, co jak widać po średnim tętnie, spełzło na panewce, dojazd do Cygana zamiast standardowych 15~20min zajął mi minut prawie 40 ;)
W samym już lasku, podjąłem heroiczną próbę ataku na ścieżkę wzdłuż toru saneczkowego, ale poziom jej wydeptania był wysoce poniżej spodziewanego, w skutek czego uznałem że pojadę na mój ulubiony, Horizonowy singielek, coby przyjrzeć się jak wygląda jazda po nim zimą.
Wygląda genialnie :) Żal było zatrzymywać się i robić foty, których pocykanie zakładałem od samego początku.
Planowałem jeszcze jeden przejazd tymże singlem, jednak skostniałe palce w stopach krzyknęły "NIE!", skutkiem czego zrobiłem sobie przerwę na herbatę i pocisnąłem do domu.
Podsumowując, bilans jak na tak naprawdę pierwsze zimowe kręcenie zaskakująco pozytywny. Ciągle mam stresa, że gdzieś tam pod kołami wyskoczy mi lód, jednak dzisiejszy wynik meczu Konrad:lód to 1:1. Zaorałem jednokrotnie nieco ziemię, ale później kiedy sytuacja była dość podobna, a prędkość wyższa, udało mi się wyjść cało bez podpórki :)
PS: KATa oczywiście teraz przeglądam, widelec posłałem na gwarancyjny, a reszta wygląda tak:
Dokupiłem parę pomarańczowych pierdółek-zacisk widoczny na fotce, topcap i podkładkę pod mostek, a oprócz tego w najbliższym czasie dojdzie do mnie pomarańczowa owijka :)
Muzyki dziś brak, a kawałek który zamierzałem wrzucić, bezczelnie usunęli z YT :/
Z początku zastanawiałem się między odwiedzeniem Cygańskiego a wjazdem na Dębowiec. Uznałem że zdecydowanie ciekawiej powinno być na pierwszej miejscówce, chyba się nie pomyliłem :)
Zawiodło niestety moje wyczucie czasu. Przez próby trzymania się zadanych stref na dojeździe, co jak widać po średnim tętnie, spełzło na panewce, dojazd do Cygana zamiast standardowych 15~20min zajął mi minut prawie 40 ;)
W samym już lasku, podjąłem heroiczną próbę ataku na ścieżkę wzdłuż toru saneczkowego, ale poziom jej wydeptania był wysoce poniżej spodziewanego, w skutek czego uznałem że pojadę na mój ulubiony, Horizonowy singielek, coby przyjrzeć się jak wygląda jazda po nim zimą.
Wygląda genialnie :) Żal było zatrzymywać się i robić foty, których pocykanie zakładałem od samego początku.
Planowałem jeszcze jeden przejazd tymże singlem, jednak skostniałe palce w stopach krzyknęły "NIE!", skutkiem czego zrobiłem sobie przerwę na herbatę i pocisnąłem do domu.
Podsumowując, bilans jak na tak naprawdę pierwsze zimowe kręcenie zaskakująco pozytywny. Ciągle mam stresa, że gdzieś tam pod kołami wyskoczy mi lód, jednak dzisiejszy wynik meczu Konrad:lód to 1:1. Zaorałem jednokrotnie nieco ziemię, ale później kiedy sytuacja była dość podobna, a prędkość wyższa, udało mi się wyjść cało bez podpórki :)
PS: KATa oczywiście teraz przeglądam, widelec posłałem na gwarancyjny, a reszta wygląda tak:
Dokupiłem parę pomarańczowych pierdółek-zacisk widoczny na fotce, topcap i podkładkę pod mostek, a oprócz tego w najbliższym czasie dojdzie do mnie pomarańczowa owijka :)
Muzyki dziś brak, a kawałek który zamierzałem wrzucić, bezczelnie usunęli z YT :/
d13 - Ależ mróz
Poniedziałek, 30 stycznia 2012
0.00
km
Teren -
0.00
km
Czas -
Średnia -
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
158
( 75%)
BPM
HR avg -
127
( 61%)
BPM
887
kcal
°C
Stacioneiro
Czas- 1:36:52
Po prawie tygodniowej przerwie (po za piątkową siłownią) czas się opamiętać :)
Co z tego że ferie, że czas na rower i tak dalej, jak jest -10 w słońcu? :D Także dzisiaj ograniczyłem się do stacjonarki, jednak nie wykręciłem zadanego czasu, bo w przeciwieństwie do temperatury na zewnątrz, w pokoju (dzięki śnieżnej izolacji na dachu) momentalnie zrobiło się ze 27 stopni :)
Po prawie tygodniowej przerwie (po za piątkową siłownią) czas się opamiętać :)
Co z tego że ferie, że czas na rower i tak dalej, jak jest -10 w słońcu? :D Także dzisiaj ograniczyłem się do stacjonarki, jednak nie wykręciłem zadanego czasu, bo w przeciwieństwie do temperatury na zewnątrz, w pokoju (dzięki śnieżnej izolacji na dachu) momentalnie zrobiło się ze 27 stopni :)
Komentarze 1
30.01.2012
W górę
d11 - Odwilż :/
Poniedziałek, 23 stycznia 2012
0.00
km
Teren -
0.00
km
Czas -
Średnia -
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
165
( 79%)
BPM
HR avg -
123
( 59%)
BPM
1253
kcal
1.0
°C
Czas - 2:28:00
Zima, nie zima, odwilż, nie odwilż, trzeba wytuptać swoje. I tak 15min krócej, ale wymuszone to zostało przez okoliczności szkolno-konkursowe, te same które jutrzejszej stacjonarce pokazały Taaakiego Wała ;)
Najpierw lotnicho - ścieżka niedawno ośnieżona po kostki była istnym lodowiskiem, późnej do Pawła odebrać klucze do konusów z paczki z CR.pl i wzdłuż Partyzantów do chaci.
Muzycznie kontynuacja Męskiego Grania, a na dokładkę ostatni Peppersi, zdecydowanie jednak wygrali panowie od Waglewskiego. Papryczek z BSSM już nie usłyszymy ;/
Tym czasem na kompie:
PS: Pewne dobrze poinformowane źródła pokazują że odwiedzający z Katowic przodują w czytaniu moich wypocin :) Ktoś się odważy skomentować? :P
Zima, nie zima, odwilż, nie odwilż, trzeba wytuptać swoje. I tak 15min krócej, ale wymuszone to zostało przez okoliczności szkolno-konkursowe, te same które jutrzejszej stacjonarce pokazały Taaakiego Wała ;)
Najpierw lotnicho - ścieżka niedawno ośnieżona po kostki była istnym lodowiskiem, późnej do Pawła odebrać klucze do konusów z paczki z CR.pl i wzdłuż Partyzantów do chaci.
Muzycznie kontynuacja Męskiego Grania, a na dokładkę ostatni Peppersi, zdecydowanie jednak wygrali panowie od Waglewskiego. Papryczek z BSSM już nie usłyszymy ;/
Tym czasem na kompie:
PS: Pewne dobrze poinformowane źródła pokazują że odwiedzający z Katowic przodują w czytaniu moich wypocin :) Ktoś się odważy skomentować? :P
d10 - rower + śnieg = fun
Sobota, 21 stycznia 2012
22.00
km
Teren -
8.00
km
Czas -
01:45
Średnia -
12.57
km/h
V max teren -
14.00
km/h
HR max -
171
( 82%)
BPM
HR avg -
140
( 67%)
BPM
1328
kcal
1.0
°C
Zimcok
i przemarznięte stopy ;)
Po wczorajszym półmetku mojego jakże niesamowitego liceum, obudziłem się o słusznej porze, także na trening wybrałem się dopiero po obiedzie. W planie w soboty figuruje marszobieg, ale z dodatkową informacją o zamianie na rower/trening techniczny w miarę możliwości.
Pytanie za 10 punktów - gdzie jest ścieżka, a gdzie chodnik?
Wyciągnąłem więc mojego Zimcoka, i pomknąłem (a jakże, w II strefie ;) ) do Wapienicy.
Delikatny plus zrobił swoje, była niewielka ciapa
Po przeskoczeniu w okolice Zapory singlem wzdłuż Wapieniczanki, pokręciłem się po tamtejszych ścieżkach i zjechawszy przez Kamienicę i Olszówkę do Partyzantów, wróciłem, a jakże nieodśnieżoną, ścieżką do domu.
Muzycznie nowości - Emigrate i Męskie Granie, także koniec z powtarzaniem tego samego wykonawcy co drugi dzień ;)
Po wczorajszym półmetku mojego jakże niesamowitego liceum, obudziłem się o słusznej porze, także na trening wybrałem się dopiero po obiedzie. W planie w soboty figuruje marszobieg, ale z dodatkową informacją o zamianie na rower/trening techniczny w miarę możliwości.
Pytanie za 10 punktów - gdzie jest ścieżka, a gdzie chodnik?
Wyciągnąłem więc mojego Zimcoka, i pomknąłem (a jakże, w II strefie ;) ) do Wapienicy.
Delikatny plus zrobił swoje, była niewielka ciapa
Po przeskoczeniu w okolice Zapory singlem wzdłuż Wapieniczanki, pokręciłem się po tamtejszych ścieżkach i zjechawszy przez Kamienicę i Olszówkę do Partyzantów, wróciłem, a jakże nieodśnieżoną, ścieżką do domu.
Muzycznie nowości - Emigrate i Męskie Granie, także koniec z powtarzaniem tego samego wykonawcy co drugi dzień ;)
d9 - Kręcimy dalej
Wtorek, 17 stycznia 2012
0.00
km
Teren -
0.00
km
Czas -
Średnia -
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
150
( 72%)
BPM
HR avg -
129
( 62%)
BPM
1272
kcal
°C
Stacioneiro
Czas = 2:16:10
Boleśnie, długo, stacjonarkowo :D Najpierw nowe "Californication" i "Jak poznałem waszą matkę", później archiwalni "Dwóch i pół" przeplatani relacjami Samuraja z Poland Bike.
Trochę muzyki też było, klimaty takie jak ostatnio:
Boleśnie, długo, stacjonarkowo :D Najpierw nowe "Californication" i "Jak poznałem waszą matkę", później archiwalni "Dwóch i pół" przeplatani relacjami Samuraja z Poland Bike.
Trochę muzyki też było, klimaty takie jak ostatnio:
Komentarze 3
17.01.2012
W górę
d8 - Snow dżoging :D
Poniedziałek, 16 stycznia 2012
0.00
km
Teren -
0.00
km
Czas -
Średnia -
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
153
( 73%)
BPM
HR avg -
127
( 61%)
BPM
1358
kcal
-7.0
°C
Czas: 2:28:35
Stało się... nie dość że wyjątkowo długo opierałem się zimowemu Gilowi (choć trzy dni treningu w plecy to i tak kicha), to jak walnęło w sobotę śniegiem, to wyszło na to, że mieszkam w środku Syberii.
Podleczywszy owego Gila, potruptałem ubrany jak nigdy, najpierw oddać Arturowi z TM łańcuch, później na lotnicho i z powrotem.
Oświetlona Hulanka
Na odśnieżanie nie starczyło :D <--Duma Bielska-trakt spacerowo-rowerowy na lotnisku :P
Muzycznie to samo, muszę wreszcie remont na 1gigowej mp3 zrobić, bo jedyne co zrobiłem, to dorzuciłem parę kawałków od najnowszej zajawki:
Stało się... nie dość że wyjątkowo długo opierałem się zimowemu Gilowi (choć trzy dni treningu w plecy to i tak kicha), to jak walnęło w sobotę śniegiem, to wyszło na to, że mieszkam w środku Syberii.
Podleczywszy owego Gila, potruptałem ubrany jak nigdy, najpierw oddać Arturowi z TM łańcuch, później na lotnicho i z powrotem.
Oświetlona Hulanka
Na odśnieżanie nie starczyło :D <--Duma Bielska-trakt spacerowo-rowerowy na lotnisku :P
Muzycznie to samo, muszę wreszcie remont na 1gigowej mp3 zrobić, bo jedyne co zrobiłem, to dorzuciłem parę kawałków od najnowszej zajawki:
d7 - Kręcenie w miejscu
Wtorek, 10 stycznia 2012
0.00
km
Teren -
0.00
km
Czas -
Średnia -
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
150
( 73%)
BPM
HR avg -
134
( 65%)
BPM
1197
kcal
°C
Stacioneiro
Czas = 2:00:06
Jak widać trzymałem się założonego czasu co do joty :)
Oglądnąłem sobie dzisiaj polską superprodukcję "Enduro Me", przefajny filmik o jakże prostym tytule bike ♥ - ( nie chciał inaczej się dokleić, dziod jeden :P ), popularny ostatnio Radwanderung - tytuł już nie taki fajny, ale ścieżka epicka; po czym dorzuciłem do kotła 1,5 odcinka Dextera (limity :/), który jest moim najnowszym serialowym pomysłem, po oglądanych ostatnio "Cali" i "HIMYM", które goszczą u mnie już od uoo, dobrych 2 lat z groszami :) Skończyłem przeglądając bloga Che :)
Mimo tak szerokiej palety doznań poza rowerowych, dłużyzna niesamowita, a zakwasy w łydach żyć dalej nie dają :/
Muzy mikroskopijna ilość, głównie najnowsze "Ulubione" na youtubie, zwłaszcza:
Jak widać trzymałem się założonego czasu co do joty :)
Oglądnąłem sobie dzisiaj polską superprodukcję "Enduro Me", przefajny filmik o jakże prostym tytule bike ♥ - ( nie chciał inaczej się dokleić, dziod jeden :P ), popularny ostatnio Radwanderung - tytuł już nie taki fajny, ale ścieżka epicka; po czym dorzuciłem do kotła 1,5 odcinka Dextera (limity :/), który jest moim najnowszym serialowym pomysłem, po oglądanych ostatnio "Cali" i "HIMYM", które goszczą u mnie już od uoo, dobrych 2 lat z groszami :) Skończyłem przeglądając bloga Che :)
Mimo tak szerokiej palety doznań poza rowerowych, dłużyzna niesamowita, a zakwasy w łydach żyć dalej nie dają :/
Muzy mikroskopijna ilość, głównie najnowsze "Ulubione" na youtubie, zwłaszcza:
Komentarze 0
10.01.2012
W górę
d6 - marszobiegi po BB
Poniedziałek, 9 stycznia 2012
0.00
km
Teren -
0.00
km
Czas -
Średnia -
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
161
( 78%)
BPM
HR avg -
129
( 63%)
BPM
1550
kcal
2.0
°C
Czas = 2:25:00
Kolejny tydzień, kolejny poniedziałek, kolejny marszobieg :) Przestawiony z jutra w zamian za stacjonarkę, ze względu na późno kończące się jutro lekcje.
Zakwasy wczoraj osiągnęły apogeum, buły w łydkach utrudniały nawet chodzenie :D Dzisiaj duuużo lepiej, po treningu praktycznie luźno.
Plan na dzisiaj zakładał odebranie od ciotki psa (taaaaaki owczarek :) ), coby go na spacer wziąć, jednak, kiedy delikwenta wziąłem pod swoją pieczę, ten po 200 metrach uznał że woli kimanko w budzie, także dalej biegałem sam. Na lotnisku zaczął padać śnieg, który uprzyjemniał dalsze truptanie.
Po dzisiaj doszedłem do wniosku, że bieganie po parku to jakaś kicha, a bieganie po Bielsku jako takim nie załatwi mi kolan biorąc pod uwagę tempo jakim "biegam" :)
Muzycznie standardowo, Ironi i Eluveitie, piosenka dnia:
Kolejny tydzień, kolejny poniedziałek, kolejny marszobieg :) Przestawiony z jutra w zamian za stacjonarkę, ze względu na późno kończące się jutro lekcje.
Zakwasy wczoraj osiągnęły apogeum, buły w łydkach utrudniały nawet chodzenie :D Dzisiaj duuużo lepiej, po treningu praktycznie luźno.
Plan na dzisiaj zakładał odebranie od ciotki psa (taaaaaki owczarek :) ), coby go na spacer wziąć, jednak, kiedy delikwenta wziąłem pod swoją pieczę, ten po 200 metrach uznał że woli kimanko w budzie, także dalej biegałem sam. Na lotnisku zaczął padać śnieg, który uprzyjemniał dalsze truptanie.
Po dzisiaj doszedłem do wniosku, że bieganie po parku to jakaś kicha, a bieganie po Bielsku jako takim nie załatwi mi kolan biorąc pod uwagę tempo jakim "biegam" :)
Muzycznie standardowo, Ironi i Eluveitie, piosenka dnia:
d4 - rowerem w 2012 :)
Sobota, 7 stycznia 2012
26.33
km
Teren -
1.20
km
Czas -
01:47
Średnia -
14.76
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
188
( 92%)
BPM
HR avg -
146
( 71%)
BPM
1376
kcal
3.0
°C
Ultra Sport
Wczorajsza siłka zadziwiająco małe pokłosie dziś zbierała - trochę nogi i barki obolałe, ale tak to luzik :)
Zamieniając mega monotonny marszobieg na szosing na Kacie, siadłem w nowym roku pierwszy raz na rowerze.
Ośnieżona Szyndzielnia
Pierwotnie zakładałem śmig w kierunku Ostrego, jednak kiedy po 20 minutach ciągle byłem w centrum (chciałem dopompować Recona, lipa, wszyscy zamknięci :/ ), a moja średnia w zadanej strefie była jaka była, uznałem że pokręcę się po BB dokładając parę technicznych elementów na urbanistycznych elementach krajobrazu. Czyli jazda po udawanych korzeniach - schodach w górę i w dół, parę uskoków, no i pierwsze błotko na Karpackim :)
Nowy bidonik, na razie tylko znośnie, następnym razem podgrzaną wodę tam wleję, może będzie lepiej
Śmignąłem też na Halę pod Dębowcem, żeby zobaczyć jak to wygląda, korzystając oczywiście z dobrodziejstwa otaczających ją schodów :)
Hala pod Dębowcem
Później pojechałem na Złote Łany, nieuchronnie zbliżając się do zadanych dwóch godzin treningu.
Zamieniając mega monotonny marszobieg na szosing na Kacie, siadłem w nowym roku pierwszy raz na rowerze.
Ośnieżona Szyndzielnia
Pierwotnie zakładałem śmig w kierunku Ostrego, jednak kiedy po 20 minutach ciągle byłem w centrum (chciałem dopompować Recona, lipa, wszyscy zamknięci :/ ), a moja średnia w zadanej strefie była jaka była, uznałem że pokręcę się po BB dokładając parę technicznych elementów na urbanistycznych elementach krajobrazu. Czyli jazda po udawanych korzeniach - schodach w górę i w dół, parę uskoków, no i pierwsze błotko na Karpackim :)
Nowy bidonik, na razie tylko znośnie, następnym razem podgrzaną wodę tam wleję, może będzie lepiej
Śmignąłem też na Halę pod Dębowcem, żeby zobaczyć jak to wygląda, korzystając oczywiście z dobrodziejstwa otaczających ją schodów :)
Hala pod Dębowcem
Później pojechałem na Złote Łany, nieuchronnie zbliżając się do zadanych dwóch godzin treningu.