d104 2/2 - Pętelka przy Zaporze
Czwartek, 23 sierpnia 2012
30.21
km
Teren -
16.00
km
Czas -
01:43
Średnia -
17.60
km/h
V max teren -
51.00
km/h
HR max -
191
( 93%)
BPM
HR avg -
160
( 78%)
BPM
kcal
29.0
°C
Ultra Sport
Wyposażony w nowy kask, nie mogłem oprzeć się jakiejś testowej jeździe, no i malowanie skończone, więc wreszcie miałem czas na dwa kółka.
Najpierw przez lotnisko zjazd zwózkową pod Zaporę, ale pod koniec z ciekawości uciekam w ścieżkę biegnącą na południe. Świetna to była decyzja, jest to ścieżka jakiej szukałem od dawna, szkoda że tak krótka. Przyjemnie wąska, 99% przewidywalnej nawierzchni przerywanej pojedynczymi kamieniami, korzeniami, czy jakimś strumyczkiem. Czyli idealna na przełamanie się z prędkością w terenie.
Tak to wygląda na żywo
Kończy się to przy jakimś źródełku, ławki, stoły, full wypas :D No i na do widzenia przyjemna ścianka z przynajmniej trzema opcjami na zjazd, korzenie, zawijas i "chicken way", do wyboru, do koloru.
Dalej odbijam w lewo, jednak sprawdzenie GPSa utwierdza mnie, że nie tej drogi szukam - tu przyjadę jeszcze na pewno, może coś fajnego się wykroi. Wracam i jadę na pętlę atakując ją od drugiej strony, żeby ominąć rozwalony most, który widzieliśmy jakiś czas temu.
Na górze okazuje się, że most jest przejezdny, jednak nie rezygnuję ze zjazdu z powrotem, drogą, która jest po prostu trudniejsza od tej po stronie wschodniej.
Dalej powrót na nową ścieżkę i trochę zabawy na kończącej ją ściance, trochę kombinowania na czymś w stylu paru naturalnych pumptrackowych górek, podejście do górnej części traski Endurowców (mam wrażenie, że nawet prostsza niż zielony w Cyganie, ale zobaczę jeszcze kiedyś resztę) i do domu.
Propero na głowie nie czuć prawie wcale, suuuper jest :)
Mam parę gratów na sprzedaż, bardzo very much tanio, coś jeszcze tam dojdzie, tylko znajdę czas na foty. O tu
Najpierw przez lotnisko zjazd zwózkową pod Zaporę, ale pod koniec z ciekawości uciekam w ścieżkę biegnącą na południe. Świetna to była decyzja, jest to ścieżka jakiej szukałem od dawna, szkoda że tak krótka. Przyjemnie wąska, 99% przewidywalnej nawierzchni przerywanej pojedynczymi kamieniami, korzeniami, czy jakimś strumyczkiem. Czyli idealna na przełamanie się z prędkością w terenie.
Tak to wygląda na żywo
Kończy się to przy jakimś źródełku, ławki, stoły, full wypas :D No i na do widzenia przyjemna ścianka z przynajmniej trzema opcjami na zjazd, korzenie, zawijas i "chicken way", do wyboru, do koloru.
Dalej odbijam w lewo, jednak sprawdzenie GPSa utwierdza mnie, że nie tej drogi szukam - tu przyjadę jeszcze na pewno, może coś fajnego się wykroi. Wracam i jadę na pętlę atakując ją od drugiej strony, żeby ominąć rozwalony most, który widzieliśmy jakiś czas temu.
Na górze okazuje się, że most jest przejezdny, jednak nie rezygnuję ze zjazdu z powrotem, drogą, która jest po prostu trudniejsza od tej po stronie wschodniej.
Dalej powrót na nową ścieżkę i trochę zabawy na kończącej ją ściance, trochę kombinowania na czymś w stylu paru naturalnych pumptrackowych górek, podejście do górnej części traski Endurowców (mam wrażenie, że nawet prostsza niż zielony w Cyganie, ale zobaczę jeszcze kiedyś resztę) i do domu.
Propero na głowie nie czuć prawie wcale, suuuper jest :)
Mam parę gratów na sprzedaż, bardzo very much tanio, coś jeszcze tam dojdzie, tylko znajdę czas na foty. O tu