Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:509.73 km (w terenie 118.70 km; 23.29%)
Czas w ruchu:25:57
Średnia prędkość:19.64 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:1900 m
Maks. tętno maksymalne:212 (103 %)
Maks. tętno średnie:196 (96 %)
Suma kalorii:18180 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:33.98 km i 1h 43m
Więcej statystyk

d71 2/2 - Serwisowo do Maćka


Niedziela, 10 czerwca 2012


11.45

km

Teren -

0.00

km

Czas -

00:31

Średnia -

22.16

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

(%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

16.0

°C

Ultra Sport

Do Maćka odpowietrzyć tylni hampel. Jajca jak berety z tego wyszły, hamuje lepiej niż było, ale brak odpowiednich bajerów do nowego patentu Shimano utrudnił całą procedurę. Powrót w deszczu po ćmoku.

KategorieKategoria Asfaltem, MTB, Sam Komentarze Komentarze 4 Data 10.06.2012 Top W górę

d71 1/2 - Objętościowo z Dziadkiem


Niedziela, 10 czerwca 2012


36.85

km

Teren -

0.00

km

Czas -

01:51

Średnia -

19.92

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

188

( 92%)
BPM

HR avg -

130

( 63%)
BPM

1264

kcal

18.0

°C

Ultra Sport

Rundka po Wapienicy, połączona z uciekaniem przed deszczem. Najprawdopodobniej jeden z ostatnich treningów, na których jestem zmuszony śmigać KATem po asfalcie ;) Szoska już w domciu :)

KategorieKategoria Asfaltem, MTB Komentarze Komentarze 0 Data 10.06.2012 Top W górę

d70 - Interwałowo po mieście


Sobota, 9 czerwca 2012


22.70

km

Teren -

0.00

km

Czas -

00:59

Średnia -

23.08

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

194

( 95%)
BPM

HR avg -

154

( 75%)
BPM

774

kcal

20.0

°C

Ultra Sport

Korzystając z sobotniego późnego popołudnia wyskoczyłem krótko poszosić. Jako że pora odpowiednia, a i Euro zatrzymało ludzi w domach, uznałem że pokręcę w mieście. I dobrze.

Na dzień dobry szybki tunel za Berlingo w centrum, później przeskakuję do Białej wyczaić hurtownię/sklep fabryczny Nutrenda, gdzie to. Następnie do Cygańskiego, podglądnąć Bielską strefę kibica na Rekordzie, gdzie dziś puchy:



Tam zaczyna padać, toteż najlepszą drogą uciekam do domu :)

KategorieKategoria Asfaltem, MTB, Sam Komentarze Komentarze 0 Data 09.06.2012 Top W górę

d69 - Salmopol z bbRiderz


Czwartek, 7 czerwca 2012


57.37

km

Teren -

2.50

km

Czas -

02:26

Średnia -

23.58

km/h

V max teren -

0.00

km/h

HR max -

196

( 96%)
BPM

HR avg -

153

( 75%)
BPM

2135

kcal

19.0

°C

Ultra Sport

Punkt 9:00 spotykamy się pod Gemini. Na miejscu Dizel, Dawid, Grzesiu, Marco, Kuń, Maciek i Paweł na szosie, który opuścił nas, by jechać z Remikiem i Bartkiem.

Po krótkiej dyspucie gdzie jedziemy, gremium uznało, że jedziemy śladem szosowców, Pętlę Beskidzką, w wariancie only Poland.

Jako iż wiedziałem, że ja odpadam na Białym Krzyżu/Salmopolu do domu ze względów czasowych, kiedy tylko byłem na czole peletoniku, nadawałem tempo nieco mocniejsze niż wycieczkowe :) W Mesznej uznałem, że warto by sprawdzić, czy chłopaki będą gonić, czy poczekają aż padnę przy ucieczce. Czekali, tylko Dizel doszedł mnie przy Buczkowicach.

W Szczyrku równe, tempo uwzględniające dysputy o mijanych przedstawicielkach płci przeciwnej ;)

Pod Golgotą załączam stoper i nagle jakby ktoś wyjął wtyczkę. Średnia robi się relaksacyjna, nie ma się co dziwić - chłopaki mają w planach stówkę po górach :) Ja jednak plan miałem krótszy, toteż podjazd jechałem nieco agresywniej, by skończyć go z czasem 15:41, mając jakąś minutę przewagi. Miło.


Lekki korek? ;) Marco chowa różowe Lampre rękawki :P

Na górze spotykamy Pawła, który opuścił szosiarzy i po odczekaniu na resztę, chwile gadki, jedziemy każdy w swoją stronę. Ja nazad, oni dalej.

Do BB wpadam na procesję po procesji - najpierw w Szczyrku, którą udaje mi się, przez czyjeś podwórko objechać, później w Buczkowicach, przez którą muszę już istotnie nadkładać drogi. Ciekawie reagowali ludzie w Szczyrku, kiedy przejeżdżając koło nich, darłem się do tego:

KategorieKategoria Asfaltem, Z ekipą, MTB Komentarze Komentarze 1 Data 07.06.2012 Top W górę

d68 - VIII Tour de UEK


Niedziela, 3 czerwca 2012


15.13

km

Teren -

15.00

km

Czas -

00:39

Średnia -

23.28

km/h

V max teren -

35.44

km/h

HR max -

209

(102%)
BPM

HR avg -

189

( 92%)
BPM

666

kcal

19.0

°C

Ultra Sport

Czyli krótka przypowieść o tym, że detkę mieć ze sobą należy zawsze, oraz o tym, ze kondycja kondycją, technika techniką, ale bez psychiki się nie obejdzie.



Po niemal tradycyjnym pobłądzeniu, 9:45 meldujemy się na kampusie UEKu, coby się prześcigać w ogórasie. Po zapoznaniu się z trasą, odebraniu imiennego numerka 47 i innych obrzędach przedstartowych, w czasie wyścigu kobiet, jadąc sobie zupełnie spokojnie, podglądając zawodniczki, dobijam tylnym kółkiem o krawężnik. Z początku wydaje się, że luz, Geax wytrzymał, jednak po dojechaniu do strefy startu wyrok jest jasny - pana. A że Konrad mądra głowa, dętki od niedzieli nie kupił, a co za tym idzie, nie posiadał. Na całe szczęście zawodnik AZS UEK poratował mnie dętką, a inny pompką. Tej też nie miałem ;)




Szybki check na ciśnienie w oponie. Niskie...


Ostry start, od razu pierwsza trójka

Na linii startu nie czułem się najpewniej - byłem najprawdopodobniej najmłodszy, a na pewno najmłodszy z pierwszej piątki. W związku z tym, kiedy po starcie wylądowałem w pierwszej trójce, psychika oszalała, po raz pierwszy dziś. Tym razem skończyło się na spadku o 1 pozycję, na której byłem później dość niefajnie blokowany - gość i tak odpadł, a dobre pół kółka musiałem się za nim wlec :/



Po wyprzedzeniu pacjenta na Superiorze, doszedłem do człowieka, który odpadł z uciekającej grupki. Dobre kółko wiozłem mu się na kole, coby zobaczyć co i jak, by wziąć go na kostkowej sekcji prawo-lewo od zewnętrznej.


Jeszcze przed...


... i już po

Tu niestety psycha raz drugi dała czadu. Po wyprzedzeniu gość odpadł, i zostałem sam. Ani nie goniłem, ani nie czułem jego oddechu na plerach. W takich sytuacjach robię najgłupszą z możliwych rzeczy - odpuszczam. W skutek tego, po paru kółkach ponownie wylądowałem na piatej lokacie. Wtedy włączył mi się goniec i gość mi nie uciekł, a na 7 kółku znów wróciłem na czwarte miejsce.



8, ostatnie kółko, przejechaliśmy takim tempem, że odrobiliśmy 5 z ~30 s straty do liderującej trójki, z której to ostatni złapał kapcia i biegł do mety. To było to co mnie dziś zgubiło.

Tuż przed metą - prosta, nawrót, prosta, 90o w prawo i meta, organizatorzy przygotowali jedyną techniczną (po za skakaniem po krawężnikach) atrakcję:



Zjazd sam w sobie był całkiem przyjemny, ot taka hopka, ale zaczynał się wysokim, 15 cm krawężnikiem. Normalnie nic trudnego, przerzucamy przód, tył i wio. Ale kiedy chwilę przed nim, mając na plecach gościa na Cannondale'u usłyszałem od taty "Konrad, jest szansa na pudło, DAJESZ!!" to zgłupiałem. Z jednej strony, chciałem przejechać tam nieco defensywnie, by przyblokować gościa i uciec mu na nawrocie, który szedł mi świetnie, z drugiej strony, uznałem, że przeskoczenie przez krawężnik, co wcześniej dwukrotnie uskuteczniłem to dobry pomysł. Niestety, dwa pomysły, jeden rower, to za dużo. Za słabo podrzuciłem przód, złapał mnie na krawężniku po czym wylądowałem na piachu i żwirze z przechylonym rowerem. Rezultat? Szybki szlif :/ No i strata 4 miejsca. Na szczęście mieliśmy tak dużą przewagę, że zdążyłem się pozbierać i już z nogi na nogę, dokręcić do mety na 5 miejscu.



Na koniec reszta zdjęć (zbiory własne i foty oficjalne):















KategorieKategoria Teren, Zawody, MTB Komentarze Komentarze 0 Data 03.06.2012 Top W górę