d121 - "Ból jest przemijający, a skutki rezygnacji pozostają na zawsze" vol. I
Sobota, 29 września 2012
55.60
km
Teren -
0.00
km
Czas -
02:06
Średnia -
26.48
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
205
(100%)
BPM
HR avg -
166
( 81%)
BPM
1624
kcal
19.0
°C
Tęczowy
Dziś o rezygnacji, na ból przyjdzie kolej jutro...
Świadom kiepskiej nogi po wrześniowym "trenowaniu" zrezygnowałem ze startu w Ystebnej, nie chcąc jechać na płatną wycieczkę.
Rozkręcając się przed jutrzejszym bbRiderzowym wypadem, pokręciłem się po okolicznych śmieciach na Tęczowej Strzale.
Najpierw, wręcz rozgrzewkowo podjazd do Bystrej, aż po (chyba już nieczynny?) hotel Magnus. Oj przypomniały się wyjazdy na basen za dzieciaka :)
Jakiś lokalny Time Trial? ;)
Dalej przelatuję przez Wilkowice, by przez Huciska (na podjeździe wyprzedzam jakiś gości na motorku, przyjemny kop motywacyjny :) ) i zjazd do Łodygowic.
Tam włączam się na Żywiecką, by po 500m zostać niemalże potrąconym - babeczka na 3go wyprzedzała, i z lekka straciła panowanie nad swym "wypasionym" 20letnim Audi ściąganym z Germanii. Brak słów...
Pogoda do południa była igła :)
Dalej Żywiecką, co było średnim pomysłem - droga reprezentuje polskie drogownictwo w pigułce - dziury, koleiny i duży ruch nieograniętych kierowców.
Później przez Olszówkę dojeżdżam nad Zaporę (nowiutki asfalt wyłożony aż do leśniczówki), gdzie spotykam się z rodzinką i powrót do domu.
Świadom kiepskiej nogi po wrześniowym "trenowaniu" zrezygnowałem ze startu w Ystebnej, nie chcąc jechać na płatną wycieczkę.
Rozkręcając się przed jutrzejszym bbRiderzowym wypadem, pokręciłem się po okolicznych śmieciach na Tęczowej Strzale.
Najpierw, wręcz rozgrzewkowo podjazd do Bystrej, aż po (chyba już nieczynny?) hotel Magnus. Oj przypomniały się wyjazdy na basen za dzieciaka :)
Jakiś lokalny Time Trial? ;)
Dalej przelatuję przez Wilkowice, by przez Huciska (na podjeździe wyprzedzam jakiś gości na motorku, przyjemny kop motywacyjny :) ) i zjazd do Łodygowic.
Tam włączam się na Żywiecką, by po 500m zostać niemalże potrąconym - babeczka na 3go wyprzedzała, i z lekka straciła panowanie nad swym "wypasionym" 20letnim Audi ściąganym z Germanii. Brak słów...
Pogoda do południa była igła :)
Dalej Żywiecką, co było średnim pomysłem - droga reprezentuje polskie drogownictwo w pigułce - dziury, koleiny i duży ruch nieograniętych kierowców.
Później przez Olszówkę dojeżdżam nad Zaporę (nowiutki asfalt wyłożony aż do leśniczówki), gdzie spotykam się z rodzinką i powrót do domu.
O! Muszę przetestować ten nowy asfalt na moich 26x1.0 póki jeszcze je mam założone ;)
A DK69 to katastrofa. Lepiej omijać....
A DK69 to katastrofa. Lepiej omijać....
Komentuj