d113 - Trzynaście to pech, a więc co ze sto-czynaście?
Poniedziałek, 10 września 2012
31.45
km
Teren -
0.00
km
Czas -
01:19
Średnia -
23.89
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
198
( 97%)
BPM
HR avg -
163
( 79%)
BPM
1143
kcal
26.0
°C
Tęczowy
To tzw. górsko-szosowy ogień z doopy.
W przerwie między szkołą a jazdami (drżyjcie Bielszczanie....), ruszyłem nadrobić zaległości po nie takim w sumie antyrowerowym weekendzie (o tym na razie sza ;) )
Czasu mało, toteż śmigamy na krótkie interwały.
A że ja dalej głodnym szosowych zjazdów (taa, do pierwszego szlifu :P ), no i lubię interwałować sobie pod kuń-kretne góreczki, obieram kurs na Przegibek.
Ogień w łydkach przy pierwszych seriach był mocny, dalej paliło cały czas - uroki kasety 23-13 :) Na zjazdach oczywiście z dużą dozą ostrożności wchodziłem w zakręty, trzeba w całości dojechać do końca sezonu, nie? :P
W przerwie między szkołą a jazdami (drżyjcie Bielszczanie....), ruszyłem nadrobić zaległości po nie takim w sumie antyrowerowym weekendzie (o tym na razie sza ;) )
Czasu mało, toteż śmigamy na krótkie interwały.
A że ja dalej głodnym szosowych zjazdów (taa, do pierwszego szlifu :P ), no i lubię interwałować sobie pod kuń-kretne góreczki, obieram kurs na Przegibek.
Ogień w łydkach przy pierwszych seriach był mocny, dalej paliło cały czas - uroki kasety 23-13 :) Na zjazdach oczywiście z dużą dozą ostrożności wchodziłem w zakręty, trzeba w całości dojechać do końca sezonu, nie? :P