Przegibek z BBriderz
Piątek, 29 lipca 2011
25.89
km
Teren -
0.00
km
Czas -
01:04
Średnia -
24.27
km/h
V max teren -
0.00
km/h
HR max -
191
( 93%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
kcal
19.0
°C
Ultra Flite
Kiedy na FB pojawia się pytanie od Pawła o wielce wymownej treści "KTO SIĘ DZISIAJ WYBIERZE NA ROWER??" zalegałem przed TV przy bigosie autorstwa mej, jak to XXI wieczny polski wieszcz, CheEvaramawia, Pani Mamy :D.
No ale pogoda zaczęła się robić, no to co będę siedział, także spóźniony kulturalne 10 min, 18:10 melduję się pod Kauflandem. Tam czeka na mnie Paweł, Dawid (sponsor przefajnych zdjęć ze Skrzycznego), no i nieco spsuta pogoda. Po chwili dysputy nad przebiegiem trasy i wiszącymi nad Wapienicą ciężkimi chmurami, pojawia się niespodziewanie Maciek na szosie.
Później dość standardowo na Przegibek, na którym zaniechaliśmy z Pawłem spokojnej jazdy. Najpierw ja chcąc nieco podkręcić tempo na podjeździe, chciałem dać nieco mocniejszą zmianę (ale to profesjonalnie brzmi,nie? :P). Okazało się, że mimo iż jechałem z szosiarzem i Pawłem, zmiana była marna, bo dość szybko oddaliłem się na 15-20 m. Taką przewagę utrzymałem przez większość dystansu, nawet ją zwiększając i oddalając się od Maćka, jednak Paweł po dłuższej chwili doszedł mnie, by zaatakować na chwilę przed ostatnią prostą, 30-40 s do "punktu pomiarowego". W tym momencie plecy, regularnie mnie ostatnio bolące, połączone ze zbyt wczesnym, jak i zbyt agresywnym atakiem, sprawiły że końcówkę dokręcam resztką sił. No i drugi :) Choć czas 12:40 nie był moim najlepszym osiągnięciem, to i tak dostałem w kość :D
Potem szybki powrót do domu, bo żołądek już od postoju na górze nie dawał mi spokoju.
No ale pogoda zaczęła się robić, no to co będę siedział, także spóźniony kulturalne 10 min, 18:10 melduję się pod Kauflandem. Tam czeka na mnie Paweł, Dawid (sponsor przefajnych zdjęć ze Skrzycznego), no i nieco spsuta pogoda. Po chwili dysputy nad przebiegiem trasy i wiszącymi nad Wapienicą ciężkimi chmurami, pojawia się niespodziewanie Maciek na szosie.
Później dość standardowo na Przegibek, na którym zaniechaliśmy z Pawłem spokojnej jazdy. Najpierw ja chcąc nieco podkręcić tempo na podjeździe, chciałem dać nieco mocniejszą zmianę (ale to profesjonalnie brzmi,nie? :P). Okazało się, że mimo iż jechałem z szosiarzem i Pawłem, zmiana była marna, bo dość szybko oddaliłem się na 15-20 m. Taką przewagę utrzymałem przez większość dystansu, nawet ją zwiększając i oddalając się od Maćka, jednak Paweł po dłuższej chwili doszedł mnie, by zaatakować na chwilę przed ostatnią prostą, 30-40 s do "punktu pomiarowego". W tym momencie plecy, regularnie mnie ostatnio bolące, połączone ze zbyt wczesnym, jak i zbyt agresywnym atakiem, sprawiły że końcówkę dokręcam resztką sił. No i drugi :) Choć czas 12:40 nie był moim najlepszym osiągnięciem, to i tak dostałem w kość :D
Potem szybki powrót do domu, bo żołądek już od postoju na górze nie dawał mi spokoju.