Your time will come!!!
Poniedziałek, 25 kwietnia 2011
80.93
km
Teren -
18.00
km
Czas -
03:35
Średnia -
22.59
km/h
V max teren -
40.00
km/h
HR max -
203
( 99%)
BPM
HR avg -
(%)
BPM
4339
kcal
12.0
°C
Ultra Flite
Na wstępie pozdrowienia dla koleżanki nie wierzącej w moje wtyki w pogodzie :D
Korzystając z wolnego dnia, wyskoczyłem na rower. Myślę siedząc już w siodle, gdzie by tu jechać. Mimo dość dobrze zapowiadającej się aury, nie chciałem walić w żadne niesprawdzone rejony, żeby ewentualnie schować się pod jakimś daszkiem.
Tak ciężkie myślenie, wspierane przez Iron Maiden sączące się ze słuchawek, przerwał mi Grzesiek, który dopadł mnie tuż przed podjazdem na którym szukałem HR max, jednak dojechał do mnie dopiero po nim. Niestety z racji rodzinnych spraw Grzesiek towarzyszył mi jedynie do Jaworza, gdzie skręciłem na Górki.
W międzyczasie doszedłem do wniosku, że można by zaatakować Wisłę. Wskoczyłem więc na "Wisłostradę", gdzie nie schodząc poniżej 25 km/h dowiozłem się do Wisły.
Tam jednak widząc zamglone góry nie byłem pewien, czy faktycznie warto jechać do centrum. Mimo tego, wizja chwili przerwy była zbyt kusząca by odpuścić, dojechałem więc do centrum, gdzie siadłem na ławeczce i wpinkoliłem czekoladę przywiezioną z Włoch. Jak widać, święta pozwalają takie dobro zachować w moim pokoju dłużej niż jeden dzień :)
Niestety moja pogodowa magia dostała przez czekoladę zwarcia na stykach, więc pokropiło mi nieco czerep, choć trafiły mnie może 3 krople.
Wróciłem zahaczając o las przy Zaporze, oraz Michała od którego odebrałem naprawione słuchafony. Dzięki Ci!
GPS
Żeby nie było niejasności, tytuł pojawił się stąd:
Jutro szykują się zakupy rowerowe, jak to mówią, stay tuned
Korzystając z wolnego dnia, wyskoczyłem na rower. Myślę siedząc już w siodle, gdzie by tu jechać. Mimo dość dobrze zapowiadającej się aury, nie chciałem walić w żadne niesprawdzone rejony, żeby ewentualnie schować się pod jakimś daszkiem.
Tak ciężkie myślenie, wspierane przez Iron Maiden sączące się ze słuchawek, przerwał mi Grzesiek, który dopadł mnie tuż przed podjazdem na którym szukałem HR max, jednak dojechał do mnie dopiero po nim. Niestety z racji rodzinnych spraw Grzesiek towarzyszył mi jedynie do Jaworza, gdzie skręciłem na Górki.
W międzyczasie doszedłem do wniosku, że można by zaatakować Wisłę. Wskoczyłem więc na "Wisłostradę", gdzie nie schodząc poniżej 25 km/h dowiozłem się do Wisły.
Tam jednak widząc zamglone góry nie byłem pewien, czy faktycznie warto jechać do centrum. Mimo tego, wizja chwili przerwy była zbyt kusząca by odpuścić, dojechałem więc do centrum, gdzie siadłem na ławeczce i wpinkoliłem czekoladę przywiezioną z Włoch. Jak widać, święta pozwalają takie dobro zachować w moim pokoju dłużej niż jeden dzień :)
Niestety moja pogodowa magia dostała przez czekoladę zwarcia na stykach, więc pokropiło mi nieco czerep, choć trafiły mnie może 3 krople.
Wróciłem zahaczając o las przy Zaporze, oraz Michała od którego odebrałem naprawione słuchafony. Dzięki Ci!
GPS
Żeby nie było niejasności, tytuł pojawił się stąd:
Jutro szykują się zakupy rowerowe, jak to mówią, stay tuned