A miało być tak pięknie...


Sobota, 5 czerwca 2010


23.27

km

Teren -

7.00

km

Czas -

01:37

Średnia -

14.39

km/h

V max teren -

45.97

km/h

HR max -

(%)
BPM

HR avg -

(%)
BPM

kcal

20.0

°C

Ultra Flite

Taaa...
Wyjazd z Maćkiem miał zahaczyć o Szyndzielnię, Klimczok i tym razem kiła z tego wyszła. Przyznaję się, moja wina :( . Ale po kolei.



Po strzeleniu powyższej foty z Dębowca, ruszyliśmy nartostradą w stronę Szyndzielni. Jako że niecierpliwy nasz młody duch, to po zobaczeniu pary zjazdowców (widzianych już przy Maćkowej gumie i na poprzednim wypadzie.) popylających szlakiem, który przecinał nartostradę, uznaliśmy że spróbujemy skrócić nieco drogę. Po wjeździe na szlak okazało się, że usłany jest on kamieniami, które utrudniały przejazd. Doszliśmy do wniosku, że wracamy na główną ścieżkę. Niestety, najprawdopodobniej po zbyt ostrym hamowaniu, okazało się że moja tylna opona nie wygląda zbyt dobrze. Diagnoza brzmiała: pana. Wyciągnęliśmy nasz zaawansowany sprzęt zakupiony po wpadce na pierwszym wyjeździe na Szyndzielnię i przystąpiliśmy do łatania.

Tu przepraszam Maćka za mój ogólny nastrój-sorry stary niewyspany byłem okropnie :P. Po napompowaniu załatanej w bólach dętki okazało się, że opona szybko wróciła do poprzedniego stanu. Po ściągnięciu laćka, okazało się że załapałem nie dziurę, lecz snejka przy krawędzi dętki. Po skończeniu naprawy nie miałem, ani siły, ani nastroju na dalszą jazdę więc zamierzałem wrócić do domu. Maciek (chwała mu za to) uznał, że pojedzie ze mną.

Podczas kolejnej przerwy na niewysokim, choć zapewniającym dość fajną panoramę BB, Dębowcu poobijaliśmy się za wsze czasy :)
Dalej ruszyliśmy sprawdzonym Szlakiem Konnym, który zapewnił nam jak to zwykle dużo wrażeń, nie tylko rowerowych:

Jak widać powódź, choć w Bielsku niezbyt widoczna (zaznaczam, że mieszkam w centrum), to w górach poczyniła spore szkody.

Po nabiciu łatanej dętki do 3 Bar uznałem, że wytrzyma i zostawiłem ją w rowerze.
Jeszcze jedna sprawa organizacyjna-jak zdjęcia? Nowy telefon to powinny być kapeńkę lepsze.
Jeszcze jedno. Od tego wypadu podaję V max w TERENIE, i jeśli z takich czy innych powodów nie posiadam go, lub nie jest on szaleńczy, to nie będę go podawał.

Komentarze:

tivig | 18:47 środa, 9 czerwca 2010 | linkuj |
Widzę że pojechałeś tą trasą co ja na Dębowiec :). Ja ta przepaść mijałem już kilka razy i o dziwo, ona nadal tam jest hehe ;).

Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa umies
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

KategorieKategoria Dębowiec Komentarze Komentarze 1 Data 07.06.2010 Top W górę